Wrzesień 2020

Magnetyczna anomalia południowoatlantycka zaczęła się przemieszczać i powiększać

Naukowcy z NASA przyglądają się nietypowym zmianom, jakie zachodzą w anomalii magnetycznej w południowej części Oceanu Atlantyckiego. Jak wynika z najnowszych badań, anomalia wyraźnie powiększa się, a tamtejsze pole magnetyczne słabnie. Co więcej, obserwacje wskazują na postępujące rozszczepianie się anomalii na dwa niezależne ośrodki.

 

Pole magnetyczne to naturalna tarcza Ziemi, która chroni przed promieniowaniem kosmicznym i wiatrem słonecznym. Dzięki niej, nasza planeta posiada bieguny magnetyczne. Jednak ogromnych rozmiarów anomalia magnetyczna, obecna na Oceanie Atlantyckim, pozwala tym cząstkom zbliżyć się do powierzchni Ziemi bardziej niż zwykle. Zjawisko to może uszkodzić komputery pokładowe i zakłócić gromadzenie danych przez satelity, które przemieszczają się przez ten region. Jest to główny, lecz nie jedyny powód, dla którego naukowcy z NASA śledzą zachowanie anomalii.

 

Dlatego najnowsze dane, mówiące o nietypowych zmianach, zachodzących w magnetycznej anomalii południowoatlantyckiej, zaczęły niepokoić. Anomalia powoli rozszerza się w kierunku północno-zachodnim, a region o minimalnym natężeniu pola magnetycznego rozdziela się na dwa ośrodki. Naukowcy z NASA próbują zrozumieć, co powoduje te zmiany i jak mogą one wpłynąć na misje satelitarne.

Nad anomalią południowoatlantycką przelatują nie tylko satelity, ale też Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, która dobrze chroni przebywających tam astronautów. Jednak instrumenty pokładowe są bardziej wrażliwe na wyższe poziomy promieniowania i średnio raz na miesiąc ich praca jest zakłócana.

 

Zrozumienie, jak powstała anomalia południowoatlantycka i co ją podtrzymuje, poszerzy naszą wiedzę na temat procesów zachodzących we wnętrzu Ziemi. Naukowcy będą mogli lepiej chronić satelity przed ich uszkodzeniem, ale też poznać ewentualny wpływ anomalii na proces przebiegunowania i życie na Ziemi.

 

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy obliczyli, że nasza cywilizacja upadnie w ciągu kilku dekad

Jak wynika z przeprowadzonych badań, aktualne tempo wylesiania na całym świecie nieuchronnie prowadzi do zagłady ludzkiej cywilizacji. Naukowcy obliczyli, że dalsza degradacja lasów na Ziemi grozi nieodwracalnym upadkiem ludzkości w ciągu dwóch do czterech dekad.

 

Artykuł, który ukazał się na łamach czasopisma Scientific Reports, alarmuje, że przy obecnym tempie wylesiania, wszystkie lasy na Ziemi znikną w ciągu 100-200 lat. Jednak upadek ludzkiej cywilizacji nastąpi znacznie wcześniej z powodu nasilającego się wpływu wylesiania na systemy podtrzymywania życia, które są niezbędne dla przetrwania człowieka. Chodzi między innymi o magazynowanie węgla, produkcję tlenu, ochronę gleby, regulację cyklu wodnego, wspieranie systemów pożywienia oraz domów dla niezliczonych gatunków zwierząt.

 

Autorami tego artykułu są dwaj fizycy - dr Gerardo Aquino, pracownik Instytutu Alana Turinga w Londynie, który zajmuje się politycznym, ekonomicznym i kulturowym modelowaniem złożonych systemów w celu przewidywania konfliktów, oraz profesor Mauro Bologna z Departamentu Inżynierii Elektronicznej na Uniwersytecie Tarapacá w Chile. W swoich badaniach modelowali bieżące tempo wzrostu populacji ludzkiej oraz wylesiania jako wskaźnik zużycia zasobów, aby obliczyć szansę uniknięcia upadku cywilizacji.

Naukowcy wskazują, że przed rozwojem ludzkich cywilizacji, Ziemię pokrywało około 60 milionów kilometrów kwadratowych lasów. Jednak wylesianie znacząco przyspieszyło, a na Ziemi pozostało mniej niż 40 milionów kilometrów kwadratowych lasów. Przy utrzymaniu aktualnego tempa wzrostu populacji ludzkiej i zużycia zasobów, nieuchronny upadek cywilizacji może nastąpić już w ciągu dwóch do czterech dekad. Naukowcy twierdzą, że statystyczne prawdopodobieństwo przeżycia bez katastrofalnego załamania jest bardzo niskie - ludzkość ma mniej niż 10% szans na uniknięcie upadku, a zatem istnieje aż 90-procentowe prawdopodobieństwo upadku naszej cywilizacji.

 

Autorzy artykułu wskazują, że należy przede wszystkim ograniczyć wycinkę lasów na świecie, ale też wykorzystać najnowsze technologie dla zrównoważonego wykorzystania zasobów i wydajnej produkcji energii. Potrzebna jest też większa ochrona środowiska, a fuzja jądrowa i odnawialne źródła energii mogą znacząco pomóc Ziemi i całej ludzkości.

 

Dodaj komentarz

loading...

We Francji rozpoczęła się budowa największego na świecie reaktora fuzyjnego

28 lipca, we Francji odbyła się uroczystość rozpoczynająca budowę reaktora termonuklearnego ITER. Tym samym międzynarodowy projekt badawczy wszedł w najważniejszą pięcioletnią fazę. Największy na świecie reaktor fuzyjny ma zapoczątkować rewolucję w wytwarzaniu czystej energii.

 

W projekcie ITER uczestniczą Chiny, Indie, Japonia, Korea Południowa, Rosja, Stany Zjednoczone i Unia Europejska, które pokryły koszty budowy. Budowa reaktora termonuklearnego rozpoczęła się w miejscowości Saint-Paul-lez-Durance w południowej Francji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, główne prace nad reaktorem fuzji jądrowej o wartości 20 miliardów euro dobiegają końca w 2025 roku.

 

Po zakończeniu tego etapu, naukowcy będą mogli zacząć wytwarzać supergorącą plazmę na potrzeby fuzji jądrowej. Jest to proces polegający na łączeniu dwóch lekkich pierwiastków w jeden cięższy, w wyniku którego powstają ogromne ilości energii. Fuzja jądrowa wytwarza również stosunkowo niewielkie ilości odpadów radioaktywnych, dlatego często postrzegana jest jako źródło czystej nieograniczonej energii.

Reaktor ITER wytworzy swoją pierwszą plazmę w ramach testu w 2025 roku, po czym rozpocznie się montaż pozostałych elementów konstrukcji. Należy jednak zaznaczyć, że największy na świecie reaktor fuzji powstaje wyłącznie w ramach eksperymentu i nie będzie zajmował się produkcją energii do celów komercyjnych. ITER to przede wszystkim projekt o charakterze naukowym, który ma wykazać, czy reaktory fuzji jądrowej faktycznie mogą stanowić doskonale źródło czystej energii. Dopiero na podstawie wyników eksperymentów, jakie odbędą się w reaktorze ITER, w przyszłości mogą zacząć powstawać komercyjne reaktory fuzyjne.

 

Międzynarodowy projekt badawczy ITER to największe przedsięwzięcie na świecie, skupiające się na fuzji jądrowej. Jednak poszczególne państwa na świecie również pracują nad swoimi własnymi reaktorami fuzji jądrowej, aby jak najszybciej wykorzystać je do produkcji taniej i czystej energii.

 

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy ustalii, jak kwarantanna w związku z COVID-19 wpłynie na ziemski klimat

Grupa naukowców z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych doszła do wniosku, że restrykcje wprowadzone w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa nie będą miały znaczącego wpływu na ocieplenie klimatu. Wynika to z badania opublikowanego w czasopiśmie naukowym Nature Climate Change.

 

Zespół kierowany przez Pierce'a Fostera z University of Leeds przeanalizował dane dotyczące zmian poziomu dziesięciu rodzajów gazów cieplarnianych i zanieczyszczeń powietrza w okresie od lutego do czerwca tego roku w 123 krajach, kiedy zaczęto wprowadzać ograniczenia w ruchu i pracy na całym świecie. firm z powodu koronawirusa.

 

W kwietniu naukowcy szacują, że „globalna emisja tlenku azotu spadła aż o 30%, przyczyniając się do krótkotrwałego ochłodzenia od początku roku”. Jednocześnie, według artykułu, „chłodzenie to zostało skompensowane 20% redukcją globalnej emisji SO2, która ogranicza efekt chłodzącego aerozolu, powodując krótkotrwałe ocieplenie”.

„Na tej podstawie szacujemy, że bezpośredni wpływ środków wywołanych przez pandemię będzie znikomy, do 2030 r. Ochłodzenie wyniesie około 0,01 ± 0,005 stopnia Celsjusza w porównaniu ze scenariuszem bazowym” - czytamy w badaniu.

Jednocześnie naukowcy podkreślają, że jeśli „ożywienie gospodarcze ma na celu stymulowanie„ zielonych środków ”i ograniczenie inwestycji w paliwa kopalne, to w przyszłości można uniknąć ocieplenia o 0,3 stopnia Celsjusza do 2050 r.”.

 

11 marca Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła wybuch nowej infekcji koronawirusem COVID-19 jako pandemię. Według najnowszych danych WHO na świecie zidentyfikowano już ponad 18,6 mln przypadków infekcji, zmarło ponad 700 tys. osób.

 

 

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy wymyślili, jak zrobić paliwo ze starych opon

Zużyte opony stanowią poważne zagrożenie dla środowiska ze względu na szkody, które mogą być spowodowane przechowywaniem w terenie. Z roku na rok jest ich coraz więcej w krajach rozwiniętych. Ich przetwarzanie cieszy się dużym zainteresowaniem i jest stymulowane przez coraz surowsze przepisy rządów na całym świecie. Naukowcy odkryli, jak przerobić zużyte opony na paliwo za pomocą pirolizy.

 

Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Renewable and Sustainable Energy Reviews. Piroliza jest niezwykle interesującą alternatywą, jeśli chodzi o recykling materiałów z opon w celu produkcji paliw alternatywnych i produktów petrochemicznych o wysokiej wartości dodanej.

 

W rzeczywistości piroliza to termiczny rozkład związków organicznych i wielu nieorganicznych. W wąskim sensie to rozkład organicznych związków naturalnych przy braku tlenu. Pirolizę można zdefiniować jako wysokotemperaturową termolizę węglowodorów prowadzoną pod niskim ciśnieniem i przez krótki czas.

 

W tym kontekście piroliza obejmuje zniszczenie gumy opony pod wpływem ciepła przy braku tlenu. Produkty i ich wydajność zależą od warunków, w których przeprowadzana jest piroliza.

 

Zespół badawczy przeanalizował najważniejsze korzyści płynące ze zwiększenia wartości zużytych opon poprzez pirolizę katalityczną. Głównym zainteresowaniem zwiększeniem wartości zużytych opon poprzez pirolizę jest potencjał powstałych produktów, tj. gazowego, ciekłego i stałego, czyli węgla. Naukowcy twierdzą, że wydajność i skład każdego z nich zależą od warunków pirolizy.

 

Ciecz jest głównym produktem otrzymywanym w pirolizie katalitycznej. Płyn ten cieszy się największym zainteresowaniem, ponieważ można go wykorzystać jako paliwo. Jego skład jest złożony i obejmuje różnego rodzaju związki oraz związki siarki, które ograniczają jej bezpośrednie wykorzystanie jako paliwa. Zainteresowanie pirolizą katalityczną zwykle wiąże się z poprawą właściwości produktów wyjściowych.

 

Gazy pirolityczne mogą być również wykorzystywane jako paliwo do wytwarzania energii. I oczywiście węgiel, który składa się z sadzy, znajdującej się w oponie. To może być ponownie użyte jako sadza w produkcji opon.

 

Naukowcy podsumowują, że naukowcy stopniowo korelują i ulepszają proces pirolizy, aby zapewnić dystrybucję produktów o bardziej odpowiednim składzie w celu ich potencjalnego wykorzystania jako paliwa lub surowca.

 

Dodaj komentarz

loading...

Biolodzy znaleźli w DNA ślady nieznanego gatunku człowieka

Nowy algorytm komputerowy zrekonstruował historię genetyczną neandertalczyków i denisowian, podgatunków człowieka rozumnego, które wyginęły. Biolodzy znaleźli w DNA człowieka zarówno ślady genów neandertalczyków jak i denisowian, ale również ślady nieznanego naukce gatunku ludzkiego, który kiedyś się z nimi skrzyżował. Część tego genetycznego dziedzictwa jest również przenoszona przez współczesnych ludzi.

 

Eksperci od dawna badają DNA znalezione w skamieniałościach, aby zrekonstruować linię pochodzenia ludzkości. Na przykład wiadomo, że przedstawiciele Homo sapiens, którzy przybyli z Afryki, krzyżowali się z neandertalczykami i denisowianami na bezkresie Eurazji. Dwa ostatnie gatunki wymarły - najprawdopodobniej nie bez naszej pomocy - ale ich wkład genetyczny pozostał w genomie współczesnych ludzi.

 

Niewiele wiemy o tym jaka jest historia genetyczna samych neandertalczyków i denisowian. Na przykład czy Homo sapiens był pierwszym gatunkiem ludzkim, z którym się krzyżowali? A może również oni nosili w swoim DNA dziedzictwo dawnych gałęzi rasy ludzkiej i być może przekazali je nam? Trudno odpowiedzieć na to pytanie przesądzając sprawę, ponieważ znaleziono dotychczas bardzo niewiele próbek DNA neandertalczyków i denisowian. 

 

Dopiero niedawno ustalono, że te dwa gatunki krzyżowały się ze sobą. Teraz trójka naukowców ze Stanów Zjednoczonych - Melissa Hubisz i Amy Williams z Cornell University oraz Adam Siepel z Cold Spring Harbor Laboratory - zaprezentowała nową metodę analizy starożytnych genomów, która może zrekonstruować pochodzenie gatunków nawet na podstawie tak skąpych danych.

 

Nowy algorytm nazywa się ARGweaver-D i jest zaawansowaną wersją znanego od lat narzędzia ARGweaver. Użytkownik nowej wersji wybiera model demograficzny, który zawiera m.in. informacje o rozproszeniu i migracji pożądanych gatunków. Na podstawie tych danych komputer analizuje genom i rekonstruuje historię krzyżówek. Autorzy przetestowali swój pomysł na genomach współczesnych ludzi, neandertalczyków i denisowian. Program poprawnie rozpoznał wszystkie znane przypadki krzyżowania się tych gatunków. Następnie biolodzy wkroczyli na nieznane terytorium, podejmując rekonstrukcję genealogii samych neandertalczyków i denisowian.

 

Naukowcy przeanalizowali DNA szczątków dwóch neandertalczyków, jednego denisovana i dwóch H. sapiens z Afryki. Obliczenia wykazały, że 3% genomu neandertalczyków dostało się do ich DNA w wyniku skrzyżowania z niezidentyfikowanym gatunkiem ludzkim. Ustalono, że stało się to około 200 do 300 tysięcy lat temu. Genetyczny prezent od nieznanego gatunku otrzymali również. Około 1% jego genomu zostało pozyskane przez skrzyżowanie z kimś nieznanym.

 

Nie wszystkie „obce” geny odziedziczone przez neandertalczyków i denisowian znalazły się we współczesnym ludzkim genomie w wyniku naszego skrzyżowania z nimi. Jednak 15% ich wszystkich „przejęć” nadal trafiało do naszego DNA. Trudno jest ocenić, za jakie cechy współczesnych ludzi odpowiadają te geny i na ile są one dla nas przydatne. W każdym razie nie są one szkodliwe: eksperci nie znaleźli żadnych śladów negatywnej selekcji działającej na te geny. 

 

Odkrycie zostało opisane w artykule naukowym opublikowanym w czasopiśmie PLoS Genetics.

 

 

Dodaj komentarz

loading...

Elon Musk nazwał głupcami tych, którzy uważają, że maszyny nie będą mądrzejsze od ludzi

Przedsiębiorca Elon Musk ponownie skrytykował tych, którzy nie wierzą w niebezpieczeństwo, jakie sztuczna inteligencja niesie dla przyszłości ludzkości. „Przede wszystkim inteligentni ludzie, którzy mają tendencję do przeceniania swojej inteligencji, nie chcą dostrzegać zagrożeń, jakie stwarza sztuczna inteligencja” - powiedział Musk. Jego zdaniem taka pozycja może doprowadzić do katastrofy.

 

Szef Tesli, SpaceX, The Boring Company i Neuralink Elon Musk jest przekonany, że sztuczna inteligencja stanowi poważne i realne zagrożenie dla ludzkości. Jednak ludzie nie chcą dostrzegać skali problemu.

„Jesteśmy jak dzieci na placu zabaw. Nic wokół nie zauważamy. Martwimy się tym, jak ktoś kogoś nazwał, a nie faktem, że sztuczna inteligencja może zniszczyć ludzkość” - powiedział w wywiadzie udzielonym w 2018 roku.

Jednocześnie przewidział, że „sztuczna inteligencja zajmie miejsce człowieka w hierarchii cywilizacyjnej, a wtedy los człowieka będzie całkowicie z góry określony. Nie będziemy już mogli wyjść poza wydzielone nam ogrody zoologiczne”. Algorytmy mogą nawet wywołać trzecią wojnę światową i doprowadzić do zniszczenia ludzkiej cywilizacji.

„Uważam, że zagrożenie ze strony sztucznej inteligencji jest znacznie większe niż bomba atomowa” - powiedział w tym samym roku. „Nikt nie myśli, że każdy, kto chce mieć możliwość tworzenia broni jądrowej, jest szalony. I cytujcie moje słowa. Sztuczna inteligencja jest znacznie bardziej niebezpieczna niż broń jądrowa ”.

Niedawno Musk ponownie przemówił na ten temat, odpowiadając każdemu, kto nie wierzy, że komputery mogą przewyższać ludzi zdolnościami poznawczymi w zwykły sposób.

„Od dziesięciu lat mówię to samo o sztucznej inteligencji. Musimy pomyśleć o tym, dokąd zmierza sztuczna inteligencja. Z tego, co widzę, bardzo inteligentni ludzie mylą się, co do sztucznej inteligencji, ponieważ nie wyobrażają sobie, że komputer może stać się znacznie mądrzejszy od nich. To jest wada ich logiki. Są po prostu dużo głupsi, niż myślą."

Obawy Muska podzielali niektórzy przedsiębiorcy, na przykład Sam Altman i naukowcy, tj. Yuval Harari, James Lovelock i zmarły Stephen Hawking byli po ich stronie. Istnieje grono osób, które nie zgadzają się z Muskiem. Tak więc w 2018 roku Eric Schmidt, były prezes zarządu Alphabet, zapewnił, że sztuczna inteligencja przyniesie ludziom tylko dobro, a Musk nie rozumie, o czym mówi. Jerome Pesenti, wiceprezes Facebooka, powiedział mniej więcej to samo w maju tego roku.

 

Dodaj komentarz

loading...

Powstał pierwszy genetycznie zmodyfikowany byk

Naukowcom z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis udało się z powodzeniem wyprodukować byka o imieniu Cosmo, którego genom poddano edycji w fazie embrionalnej, aby mógł wyprodukować więcej potomstwa płci męskiej. Badanie zostało zaprezentowane na spotkaniu American Society for Animal Science.

 

Korzystając z technologii edycji genomu CRISPR, naukowcy mogą celowo wprowadzać zmiany w genomie lub wstawiać przydatne geny. Naukowcy nazywają tę technologię „uderzeniem genów”. W tym przypadku badaczom udało się z powodzeniem wprowadzić bydlęcy embrion, czyli bydlęcy gen SRY, który jest odpowiedzialny za rozwój samca.

 

Jest to pierwsza demonstracja ukierunkowanej insercji genów dla dużych sekwencji DNA poprzez edycję genomu za pośrednictwem embrionów u bydła. Naukowcy mają nadzieję, że potomstwo Cosmo, który dziedziczy ten gen SRY, będzie rosło i wyglądało jak samce, niezależnie od tego, czy przejmą chromosom Y.

 

Cosmo, ważące 50 kilogramow cielę, urodził się w kwietniu 2020 roku na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis. Naukowcom udało się z powodzeniem zmodyfikować jego genom jako embrion, aby wyprodukować więcej męskiego potomstwa.

 

Jednym z powodów produkcji większej ilości bydła płci męskiej jest to, że bydło płci męskiej jest o około 15% wydajniejsze w przetwarzaniu paszy na przyrost masy ciała. Te zwierzęta gospodarskie są bardziej ekonomiczne niż samice. Eksperci twierdzą, że może to być również ważne dla środowiska. Do wyprodukowania takiej samej ilości wołowiny potrzeba znacznie mniej żywego inwentarza.

 

Gen SRY został wstawiony do 17 chromosomu bydła. Został wyselekcjonowany po nieudanych próbach wstawienia genu do chromosomu X, co skutkowałoby tym, że rodziłoby się wyłącznie potomstwo płci męskiej. Oczekuje się, że Cosmo wyda 75% normalnego potomstwa płci męskiej, 50% zwierząt z chromosomami XY i dodatkowe 25% zwierząt XX dziedziczących gen SRY.

 

Opracowanie metody wstrzyknięcia genu do rozwijającego się zarodka zajęło dwa i pół roku, a pomyślne zakończenie kolejne dwa lata badań. W kwietniu 2020 r. urodziło się zdrowe cielę o wadze 40kg.

 

Naukowcy twierdzą, że to dopiero początek badań. Cosmo osiągnie dojrzałość płciową za rok i zostanie wyhodowane do badań. Czy dziedziczenie genu SRY w 17-stym chromosomie jest wystarczające, aby wyzwolić ścieżkę rozwojową samców w embrionach XX, aby potomstwo rosło i wyglądało jak samce? To się okaże. Ponieważ Food and Drug Administration reguluje edycję genów zwierząt, Cosmo i jego potomstwo nie będą karmione.

 

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy stworzyli największą w historii trójwymiarową mapę Wszechświata

Międzynarodowy zespół astrofizyków opracował kompleksową analizę największej trójwymiarowej mapy Wszechświata, jaką kiedykolwiek stworzono. Zawarto w niej szczegółowe pomiary ponad 2 milionów galaktyk i kwazarów, obejmujące 11 miliardów lat czasu kosmicznego. Przygotowanie jej wymagało aż 20 lat systematycznej obserwacji kosmosu.

 

Szczegółowa mapa Wszechświata powstała w ramach projektu rozszerzonego spektroskopowego badania oscylacji barionowych (eBOSS), który jest częścią Sloan Digital Sky Survey (SDSS) - jednego z najważniejszych przeglądów nieba w historii astronomii. Stanowi ona wypełnienie najważniejszych luk w naszej eksploracji historii Wszechświata.

 

Mapa ujawnia włókna i puste przestrzenie, które definiują strukturę Wszechświata, począwszy od czasu, gdy miał zaledwie około 300 tysięcy lat. Naukowcy zmierzyli na niej wzorce rozkładu galaktyk, uzyskując kilka kluczowych parametrów Wszechświata. Mapa wyjaśnia nam, że około 6 miliardów lat temu, ekspansja Wszechświata zaczęła przyspieszać i od tamtej pory postępuje coraz szybciej. Naukowcy zakładają, że przyspieszona ekspansja spowodowana jest tzw. ciemną energią, która jest zgodna z ogólną teorią względności Einsteina, ale bardzo trudna do pogodzenia z współczesnym rozumieniem fizyki cząstek elementarnych.

 

Połączenie obserwacji z projektu eBOSS z badaniami młodego Wszechświata dostarczyło nam przede wszystkim sprzecznych danych w kwestii tempa rozszerzania się kosmosu. Naukowcy ustalili, że tempo ekspansji jest około 10% niższe od wartości uzyskanej z odległości do pobliskich galaktyk. Jednak ze względu na wysoką precyzję danych projektu eBOSS, badacze zakładają, że istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, aby wspomniana niezgodność była dziełem przypadku.

 

Międzynarodowy zespół naukowców nie zdołał rozwiązać zagadki ciemnej energii oraz tempa ekspansji Wszechświata. Kwestie te będą przedmiotem badań przyszłych projektów. Tymczasem naukowcy z SDSS przygotowują się do rozpoczęcia nowej fazy badań, polegającej na mapowaniu milionów gwiazd i czarnych dziur, aby stworzyć jeszcze dokładniejszą mapę Wszechświata.

 

Dodaj komentarz

loading...

Na wyspach Tonga znaleziono szczątki gołębia giganta

Na wyspach Tonga znaleziono szczątki wymarłego gołębia- Tongoenas burleyi - którego długość ciała wynosiła około pół metra. Według portalu naukowego Zootaxa, gdzie opublikowano raport amerykańskich naukowców na temat tego wymarłego gatunku, szczątki gołębi zostały odkryte przez naukowców w skamielinach znalezionych na sześciu wyspach wchodzących w skład Tonga - Foa, Lifuka, Uiha, Haafewa, Tongatapu i Eua.

 

Gołębie tego gatunku zamieszkiwały Tonga około 60 000 lat temu, ale zniknęły w ciągu stu lub dwóch lat po przybyciu ludzi na te wyspy około 2850 lat temu. Tongoenas burleyi miał 51 centymetrów długości licząc bez ogona i ważył co najmniej pięć razy więcej niż obecnie najgrubszy gołąb miejski i potrafił latać. 

 Ilustracja - Danielle Byrley

Gołąb gigant żył wśród owocujących drzew mango i guawy, pełniąc rolę głównego hodowcy lasu i rozsiewając nasiona w nowych miejscach.Tongoenas burleyi prawdopodobnie był w stanie połknąć owoce wielkości piłki tenisowej. Według naukowców, zoologa Davida Steadman z Florida Museum of Natural History oraz Oona M. Takano z University of New Mexico, ten osobnik mógł połykać owoce znacznie większe niż jakiekolwiek inne ptaki. 

1"}}]]

Wymarły gołąb miała jasne upierzenie jak ptaki żyjące w koronach drzew, gdzie intensywne kolory zapewniają lepszy kamuflaż. Tym różnił się od swoich krewnych, szarych gołębi żyjących obecnie na ziemi. Naukowcy doszli do wniosku, że wyginięcie tego gatunku miało charakter antropogeniczny i nastąpiło w wyniku wycinki drzew na wyspach wraz z pojawieniem się w tych dziewiczych lasach pierwszych ludzi.

 

 

Dodaj komentarz

loading...