Styczeń 2016

Zespół Hyper Poland chce zbudować technologię Hyperloop w Polsce

Polski zespół inżynierów rozpoczął niedawno zbiórkę pieniędzy na stronie crowdfundingowej OdpalProjekt.pl. Ich obecnym celem jest zbudowanie demonstracyjnego prototypu kapsuły Hyperloop do dalszych badań i rozwoju. Autorzy tego projektu wskazują, że superszybka kolejka pozwoliłaby nam przedostać się z Gdańska do Krakowa w jedynie 35 minut.

 

Pomysłodawcą Hyperloop, naddźwiękowego transportu lądowego, jest Elon Musk, właściciel SpaceX. Jego firma zorganizowała konkurs składający się z 3 etapów. Do pierwszego zakwalifikowało się aż 1200 zespołów z całego świata. Drugi etap dotyczy już bardziej szczegółowego projektu i dostało się do niego 300 drużyn, w tym dwie z Polski. Ostatni etap polega właśnie na opracowaniu prototypu kapsuły dla transportu Hyperloop. Finał odbędzie się już pod koniec stycznia.

 

Wspomniany zespół z Polski, Hyper Poland, bierze udział w tym konkursie i zbiera fundusze które umożliwią zbudowanie tego prototypu. W jego skład wchodzą absolwenci Politechniki Warszawskiej z wydziału MEiL, którzy założyli inżynierski startup Carbon Workshop. Obecnie w projekt zaangażowało się już 25 osób z Politechniki Warszawskiej, Politechniki Wrocławskiej oraz firm projektowych.

Źródło: Odpalprojekt.pl

Drużyna z Polski chwali się swoim rozwiązaniem technicznym, które ma wyróżniać się spośród konkurencji. Wymieniono między innymi diagonalny kompresor pozwalający znacząco zwiększyć maksymalną prędkość pojazdu, dyszę wylotową zaprojektowaną w unikalny sposób aby uzyskać dodatkowy ciąg, kapsułę pasażerską zapewniającą bezpieczeństwo pasażerów w awaryjnych sytuacjach oraz modułową konstrukcję stacji, która umożliwia kursowanie pojazdów nawet co 2 minuty.

 

Projekt ten posiada wiele innych interesujących rozwiązań i rozwiązuje liczne problemy, które stanowiły barierę techniczną do powstania tego naddźwiękowego systemu. Pojazd polskich inżynierów może być zatem szybszy i będzie zużywać mniej energii od konkurencyjnych rozwiązań.

Źródło: Odpalprojekt.pl

Zbiórka pieniędzy rozpoczęła się stosunkowo niedawno ale już dziś można powiedzieć, że zakończy się sukcesem. Na dzień dzisiejszy udało się uzbierać niemal 20 tysięcy złotych. Przy kwocie 40 tysięcy złotych zespół będzie mógł stworzyć w drukarce 3D model kapsuły w skali 1:24. Za 70 tysięcy złotych uda się stworzyć zaawansowany model w tej samej skali z ruchomą turbiną poruszaną silnikiem elektrycznym. Za 100 tysięcy złotych powstanie złożony model stacji przeładunkowej, a za 150 tysięcy wykonana zostanie pełnowymiarowa makieta przedziału pasażerskiego.

 

Projekt cieszy się sporym zainteresowaniem. Miejmy nadzieję, że drużyna z Polski, Hyper Poland, zwycięży konkurs organizowany przez SpaceX a w przyszłości przyczyni się do powstania w naszym kraju nowoczesnego transportu Hyperloop.

 

 

Źródło: http://odpalprojekt.pl/projekty/pokaz/676,w-35-minut-z-gdanska-do-krakowa

Dodaj komentarz

loading...

Według pogłosek, naukowcy wreszcie odkryli fale grawitacyjne

W świecie naukowym zrobiło się gorąco. Jak stwierdził Lawrence Krauss, kosmolog z Arizona State University, fizycy podczas eksperymentów mogli zarejestrować fale grawitacyjne. Rok 2016 prawdopodobnie zostanie zapamiętany jako data wielkiego odkrycia.

 

Istnienie fal grawitacyjnych przewidywał 100 lat temu Albert Einstein w swojej ogólnej teorii względności. Według niego, powstają one podczas kolizji dwóch czarnych dziur lub innych obiektów o wielkiej masie. Naukowcy wielokrotnie próbowali je zarejestrować, lecz za każdym razem kończyło się to niepowodzeniem. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w 2014 roku a rzekomego odkrycia mieli dokonać uczeni z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics.

 

Lawrence Krauss oświadczył na Twitterze, że otrzymał z pewnych źródeł potwierdzenie o odkryciu fal grawitacyjnych a naukowcy pracujący przy eksperymencie Advanced Laser Interferometer Gravitational-Wave Observatory (LIGO) opracowują właśnie artykuł na ten temat i analizują dane. Krauss zaznaczył, że oficjalne doniesienia będą takie iż nadal trwają analizy danych i nikt nie będzie ani potwierdzał, ani zaprzeczał pogłoskom.

 

W tej sytuacji pozostaje zachować cierpliwość i czekać na oficjalne informacje, ponieważ te nieoficjalne zawsze brzmią sensacyjnie ale nie zawsze muszą być prawdziwe. Nie można wykluczyć, że pogłoski będą fałszywe, o czym powiedział sam Lawrence Krauss. Obecnie zespół pracujący przy LIGO wciąż zbiera dane a musi je jeszcze przeanalizować i sprawdzić jakie będą wyniki.

 

 

Źródło: http://gizmodo.com/rumors-are-flying-that-we-may-have-finally-found-gravit-1752259868

Dodaj komentarz

loading...

Izrael przetestował nowy bezzałogowy samolot transportowy AirMule

Pod koniec zeszłego roku, izraelska firma Tactical Robotics powiadomiła o pierwszym teście specjalnej bezzałogowej maszyny pionowego startu i lądowania. AirMule będzie mógł wykonywać akcje poszukiwawcze i misje ratownicze. Prawdopodobnie pojawi się również jego cywilna wersja, określana mianem latającej karetki.

 

Prace nad nową maszyną trwają właściwie od wielu lat. Jeszcze w 2007 roku projektant Rafi Yoeli proponował zbudowanie latającego pojazdu który w niektórych przypadkach, np. w lesie lub w miejscach zabudowanych, będzie mógł zastąpić śmigłowce. Już wtedy rozpoczęły się prace nad pierwszym prototypem ale przewidywano, że jego pierwszy lot odbędzie się w 2009 roku.

Źródło: Tactical Robotics

AirMule będzie wykorzystywany zarówno militarnie, jak i cywilnie jako ambulans, ewentualnie jako transporter. Konstrukcja potrafi przenieść ładunek o masie do 500 kilogramów na odległość do 50 kilometrów w ciągu jednej godziny. Może także zabrać na pokład dwie osoby ranne. Prędkość maksymalna, jaką rozwija ta maszyna, wynosi 180 km/h i potrafi wznieść się na wysokość 5,500 metrów.

Źródło: Tactical Robotics

Na 2016 rok zaplanowano już kolejne demonstracje. Podczas pierwszego testu, który odbył się 30 grudnia, AirMule wykonał lot trwający jedynie 150 sekund. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo kiedy ten nowy pojazd zostanie wcielony do armii.

 

Źródło: http://www.tactical-robotics.com/category/airmule

Dodaj komentarz

loading...

Powstał nowy materiał, zdolny do magazynowania energii słonecznej

Pracownicy naukowi prestiżowej amerykańskiej politechniki MIT zdołali uzyskać zupełnie nowy typ materiału stałego, który może utrzymywać ciepło słoneczne. W wyniku działania światła słonecznego, materiał zmienia swój skład chemiczny, a następnie można z tego skorzystać poprzez kontrolowane wydzielanie dużej ilości ciepła.

 

Po oddaniu energii materiał powraca do normalnego stanu i znowu zaczyna gromadzić energię słoneczną. Jeśli amerykańscy badacze dokończą trwające obecnie badania, wtedy środek znany teraz jako azobenzen, wkrótce znajdzie się w powszechnym zastosowaniu w codziennym życiu.

 

Wyobraźmy sobie na przykład, że powłoka taka w mroźne dni może być nawet wykorzystana do rozmrażania przedniej szyby samochodu lub do stworzenie specjalnej ciepłej odzieży. Technologia produkcji azobenzenu nie jest na szczęście bardzo skomplikowana. Obiecujące jest jednak to, że produkcja nowego materiału powinna być stosunkowo tania.

 

 

Artykuł pochodzi z portalu: Zmianynaziemi.pl

Dodaj komentarz

loading...

Polski przemysł otwiera się na roboty i obrabiarki przemysłowe

Zmieniające się uwarunkowania gospodarcze i rosnąca presja konkurencyjna powodują, że polskie przedsiębiorstwa przemysłowe zaczynają dostrzegać zalety inwestycji w innowacje. Według najnowszego raportu GUS „Działalność innowacyjna przedsiębiorstw w latach 2012-2014", całkowite nakłady na działalność innowacyjną w Polsce w 2014r. wyniosły 36,7 mld zł, z czego przedsiębiorstwa przemysłowe wydały 24,6 mld PLN. Aż 18,5 mld zł przeznaczono na środki trwałe m.in. maszyny, narzędzia i urządzenia techniczne. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się środki automatyzacji produkcji jak roboty przemysłowe, których jest już ponad 8.500, czy centra obróbkowe, których ilość wzrosła w Polsce o przeszło 20 proc., przekraczając liczbę 15.500.

 

 

Nakłady rosną, ale wciąż wypadamy blado

W latach 2010-2012 Polska należała do grona krajów o największym udziale przedsiębiorstw aktywnych innowacyjnie, które skorzystały z finansowego wsparcia Unii Europejskiej. We wspomnianym okresie, pomoc otrzymało 21,7 proc. przedsiębiorstw przemysłowych. Nie inaczej było w późniejszym czasie. W latach 2012-2014 odsetek firm-beneficjentów korzystających z publicznego wsparcia był wyższy o 2,2 p. proc. Szczegółowe analizy ekspertów pokazują, że najwięcej inwestycji w przemyśle dokonało się w 2014r.

 

Najnowszy raport ekspertów Urzędu Statystycznego w Szczecinie pokazuje, że w sektorze przedsiębiorstw przemysłowych w latach 2012-2014 liczba przedsiębiorstw aktywnych innowacyjnie wzrosła z 18,4 do 18,6 proc. w porównaniu do lat 2011-2013. Nakłady na działalność innowacyjną w tej grupie przedsiębiorstw na przestrzeni tylko jednego 2014 roku wzrosły o 17,5 proc., osiągając poziom 24,6 mld zł. Poziom nakładów przypadających na działalność innowacyjną w skali jednego przedsiębiorstwa zwiększył się o 0,8 mln zł do kwoty 5,6 mln zł.

 

"Innowacje w przemyśle to podstawa sukcesu firm i prężnego rozwoju gospodarki. Firmy, które dążą do poprawy innowacyjności swoich produktów czy metod ich wytwarzania, mają szansę produkować na najwyższym światowym poziomie, a dzięki temu swobodnie konkurować nawet na najtrudniejszych rynkach. Cieszy nas zarówno fakt, że przedsiębiorcy zaczynają wierzyć w innowacje, jak i to, że możemy ich aktywnie wspierać w procesach wdrożeniowych" - podkreśla Jędrzej Kowalczyk, prezes firmy FANUC Polska, światowego lidera w dziedzinie technologii CNC i robotyki przemysłowej.

 

Mimo rosnącej ilości firm wprowadzających innowacje oraz stosunkowo łatwego dostępu do finansowania inwestycji, dystans, jaki dzieli nasz kraj od europejskiej czołówki w tym zakresie, wciąż jest duży. Niestety, podobnie sytuacja wygląda w przypadku działalności badawczo-rozwojowej. Powoli rosnące od kilku lat nakłady na B+R powodują, że ich obecna wysokość w kwocie 90,3 euro w przeliczeniu na 1 mieszkańca, plasuje nasz kraj na 24. pozycji wśród 28 krajów Unii Europejskiej, gdzie średnia wartość nakładów wynosi 542 euro.

 

Maszyny na własny rachunek

W 2014 r. przedsiębiorstwa przemysłowe 57,5 proc. dostępnych środków przeznaczyły na nabycie maszyn i urządzeń technicznych, środków transportowych, narzędzi, przyrządów, ruchomości i wyposażenia, które są niezbędne do prowadzenia działalności innowacyjnej. Rosnące potrzeby i wymagania produkcji zadecydowały o tym, że na technologię przeznaczono o 3,5 proc. więcej środków niż w roku ubiegłym. Głównym źródłem finansowania nakładów na działalność innowacyjną były środki własne przedsiębiorstw. W 2014 r. stanowiły one 69,2 proc. wszystkich poniesionych na ten cel nakładów w przedsiębiorstwach przemysłowych. Największe nakłady na działalność innowacyjną w przeliczeniu na jedno przedsiębiorstwo przemysłowe, które w 2014 r. poniosło nakłady na tego typu działalność, odnotowano w województwie łódzkim (przed rokiem – w dolnośląskim), najniższe – w województwie opolskim (przed rokiem – w warmińsko- mazurskim).

 

Zdaniem Jędrzeja Kowalczyka jest duża szansa, że procesy inwestycyjne będą kontynuowane w kolejnych latach - "Najnowsza technologia w Polsce jest już łatwo dostępna, podobnie jak szerokie możliwości finansowania jej zakupu. Jednak polscy przedsiębiorcy w przeciwieństwie do innych krajów Europy wolą inwestować własne pieniądze. Myślę, że ta tendencja będzie się utrzymywać, choćby za sprawą obowiązującej już od tego roku ustawy o wspieraniu innowacyjności, która pozwala na odliczanie od podatku wydatków na cele innowacyjne" – mówi Kowalczyk.

 

Robotyzacja staje się modna

Najnowsza analiza działalności innowacyjnej przedsiębiorstw pokazuje, że w Polsce przybywa firm, które zaczynają dostrzegać zalety automatyzacji produkcji. W 2014 r. odsetek przedsiębiorstw przemysłowych posiadających zainstalowane środki automatyzacji procesów produkcyjnych zwiększył się o 1,8 p. proc., sprawiając, że dziś w niemal 3 na 10 firm produkujących w Polsce, procesy są już zautomatyzowane. W 2014 r. przedsiębiorstwa wykazały ponad 43 tys. sztuk komputerów do sterowania i regulacji procesów produkcyjnych – co oznacza, że było ich o 5,3 proc. więcej niż w roku wcześniejszym. Liczba linii automatycznych i sterowanych komputerem zwiększyła się w skali roku odpowiednio o 4,0 proc. i 9,0 proc. Największy wzrost w porównaniu z 2013 rokiem, bo aż o 20,5 proc., dotyczył liczby centrów obróbkowych.

 

"Współczesne środki automatyzacji produkcji, a w szczególności nowoczesne centra obróbkowe, sterowane numerycznie, charakteryzują się niezwykłą szybkością, precyzją i wydajnością. Dzięki wytwarzaniu perfekcyjnych jakościowo detali są one bezsprzecznie źródłem przewag konkurencyjnych poszczególnych firm oraz motorem innowacyjności w takich sektorach jak motoryzacja, przemysł lotniczy czy nawet ochrona zdrowia" - podkreśla Jędrzej Kowalczyk.

 

Najbardziej chłonnym sektorem pod względem technologii jest wciąż Przetwórstwo przemysłowe. Raport GUS pokazuje, że firmy z tego działu posiadały najwięcej środków automatyzacji przemysłu - 82 proc. wszystkich komputerów do sterowania i regulacji procesów technologicznych, 90 proc. automatycznych lub sterowanych komputerowo linii produkcyjnych, precyzyjnych obrabiarek, laserów etc., a w przypadku robotów i manipulatorów przemysłowych udział ten wyniósł prawie 100 proc. Najbardziej zautomatyzowane działy przemysłu Najnowsze statystyki GUS wskazują, że w Polsce pracuje już 8513 robotów przemysłowych, ponad 4500 manipulatorów, 15537 centrów obróbkowych, 20098 linii automatycznych i 18696 linii sterowanych komputerowo oraz 43543 komputerów do sterowania procesami technologicznymi.

 

Na liście najbardziej zautomatyzowanych branż polskiego przemysłu bezsprzecznie dominuje Produkcja pojazdów samochodowych, przyczep i naczep (13,5 proc. wszystkich środków automatyzacji przemysłu zainstalowanych w zakładach w Polsce). Największą grupę tworzą tu roboty i manipulatory przemysłowe, które w 2014 r. stanowiły jedną trzecią wszystkich środków automatyzacji w tym dziale oraz 42,9 proc. ogólnej liczby tych urządzeń zainstalowanych w przedsiębiorstwach przemysłowych. W grupie silnie zautomatyzowanych sektorów wysoką pozycję wciąż utrzymuje: Produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych posiadająca 12,4 proc. spośród wszystkich środków automatyzacji w Polsce, Produkcja wyrobów z metali - odpowiednio 10,7 proc., Produkcja artykułów spożywczych - 7 proc., Produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych - 6,33 proc.

 

Automatyzacja coraz częściej sprawdza się także w innych sektorach. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat widać wyraźne przyspieszenie w tym względzie w przemyśle tekstylnym i odzieżowym oraz sektorze produkcji wyrobów tytoniowych. Są to branże, które z jednej strony borykają się z rosnącą presją konkurencyjną a z drugiej strony zaostrzonymi wymogami w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, a także norm zdrowotnych i środowiskowych. W produkcji odzieży wykorzystywanych jest obecnie 2000 środków automatyzacji przemysłu. W porównaniu do 2013 roku, kiedy było ich tylko 543, oznacza to wzrost o blisko 370 proc. W branży tekstylnej liczba automatów wzrosła o około 20 proc. Nieco mniej spektakularnym wynikiem może pochwalić się przemysł tytoniowy, który także wyróżnia się pod względem tempa instalacji nowych środków automatyzacji produkcji. Na koniec 2014 r. w przedsiębiorstwach z tego działu było zainstalowanych 500 środków automatyzacji tj. o 170 proc. więcej niż w roku poprzednim.

 

Główne bariery uniemożliwiające wprowadzanie technologii do przemysłu

Wyniki badania GUS wskazują, że ok. trzy czwarte przedsiębiorstw przemysłowych i usługowych, które w latach 2012-2014 nie wdrożyły innowacji, jako przyczynę podały brak przekonującego powodu dla ich wprowadzenia. Dość zaskakujący jest fakt, że przedsiębiorstwa tłumacząc swoją bierność, wskazywały przede wszystkim na brak dobrych pomysłów na innowacje. Pozostałe podmioty rozważały wdrożenie innowacji, ale napotkane bariery okazały się dla nich nie do przejścia. Co czwarte przedsiębiorstwo przemysłowe, jako najbardziej znaczącą barierę wskazało brak możliwości finansowania innowacji ze źródeł wewnętrznych przedsiębiorstwa. W przypadku firm przemysłowych, najrzadziej wskazywano na brak personelu o odpowiednich umiejętnościach w przedsiębiorstwie (11,7% nie-innowacyjnych podmiotów).

 

"Wyniki tego badania pokrywają się z wnioskami ekspertów IBnGR, którzy w swoim raporcie ujawnili, że największą barierą przy wdrażaniu nowych technologii jest nie tylko brak świadomości korzyści oferowanych przez technologię ale często własne uprzedzenia przedsiębiorców. Zarządzający produkcją w Polsce wciąż myślą o wdrożeniu jak o wysokim koszcie, którego nie warto ponosić bo się długo zwraca. Nie biorą pod uwagę możliwości rozwoju czy zwiększenia skali działania firmy, poprawy jakości i wydajności produkcji, jakie niesie ze sobą zaawansowana technologia. Takie podejście skutecznie ogranicza konkurencyjność przedsiębiorstwa, a w dłuższym okresie powoduje jego powolny upadek" - reasumuje Jędrzej Kowalczyk.

 

Źródła: GUS, Urząd Statystyczny w Szczecinie "Działalność innowacyjna przedsiębiorstw w latach 2012 - 2014", grudzień 2015 GUS, Urząd Statystyczny w Szczecinie "Nauka i Technika w 2014r.", grudzień 2015

Dodaj komentarz

loading...

W tym roku pojawią się pierwsze autonomiczne drony pasażerskie

Podczas wydarzenia Consumer Electronics Show CES 2016 zaprezentowano zupełną nowość – pierwszy w historii dron pasażerski Ehang. Zainteresowanie nowinką wynika z faktu, że bezzałogowy samolot ma być wykorzystywany jako autonomiczna taksówka.

 

 

Jak to działa? Wystarczy określić trasę podróży w aplikacji i usiąść wygodnie na krześle. Sprzęt ma zarówno zalety, jak i wady. Konstruktorzy zadbali o bezpieczeństwo, wybierając stabilną strukturę z czterema końcami ramy. Każdy ma dwa śmigła obracające się w przeciwnych kierunkach. 

 

Dron może bezpiecznie osiąść w przypadku awarii jednego, a w niektórych przypadkach nawet dwóch silników. Urządzenie może wznosić się na wysokość 1-2 kilometrów, ale nie jest w stanie utrzymywać się przez długi czas w powietrzu. Maksymalny czas lotu wynosi niestety tylko 23 minuty. Na pokład dron nie może zabrać więcej niż 100 kg i rozwija maksymalną prędkość do 100 km/h.

Źródło: Ehang

Twórca tej konstrukcji oraz założyciel firmy Ehang, Huazhu Hu, zaczął projektować tę maszynę kilka lat temu. Doszedł do wniosku, że ludzie potrzebują osobistego transportera, który zabierze ich drogą powietrzną na krótki dystans i przede wszystkim nie będzie wymagać licencji pilota. Dron Ehang wykonuje wszystkie czynności automatycznie, tj. omija przeszkody, zawsze wybiera najbezpieczniejszą i najszybszą trasę oraz komunikuje się z innymi maszynami w powietrzu.

 

Wynalazek jest już w pełni funkcjonalny i gotowy do użytku. W najbliższym czasie odbędą się liczne demonstracje na całym świecie. Ta nowoczesna forma transportu będzie dostępna już w tym roku. Cena tej konstrukci będzie wynosić od 200 tysięcy do 300 tysięcy dolarów.

 

 

Artykuł pochodzi z portalu: Zmianynaziemi.pl

Dodaj komentarz

loading...

W układzie okresowym pojawiły się cztery nowe pierwiastki

To już oficjalnie - tablica Mendelejewa została wzbogacona o cztery nowe pierwiastki. Dowody na ich istnienie dostarczyły zespoły amerykańskich, japońskich i rosyjskich badaczy. Odkrywcy będą mogli zaproponować nazwy oraz symbole dla nowych pierwiastków.

 

Ununtrium, pierwiastek o liczbie atomowej 113, został odkryty dzięki japońskim naukowcom z instytutu RIKEN. Jest to pierwszy azjatycki zespół, który będzie miał możliwość nadania nazwy sztucznie otrzymywanemu pierwiastkowi. Spekuluje się, że ununtrium otrzyma nazwę "Japonium", którą proponowano już 12 lat temu wraz z pierwszym zaobserwowaniem tego elementu.

 

Kolejne dwa pierwiastki o liczbie atomowej 115 i 117 (są to odpowiednio ununpentium i ununseptium), zostały odkryte wspólnie przez uczonych z rosyjskiego Joint Institute for Nuclear Research w Dubnie oraz amerykańskiego Lawrence Livermore National Laboratory w Livermore i Oak Ridge National Laboratory w Tennessee. Międzynarodowa Unia Chemii Czystej i Stosowanej przyznała im możliwość nadania nazw i symboli dla tych pierwiastków.

 

Odkrycie ostatniego, czwartego pierwiastka o liczbie atomowej 118 (ununoctium - najcięższy pierwiastek jaki obecnie znamy), również zawdzięcza się naukowcom z Dubny i Livermore. Nazwy dla nowych elementów mogą pochodzić np. z mitologii, mogą nawiązywać do konkretnego miejsca, kraju (stąd nazwa "Japonium") lub nazwiska znanego naukowca. W internecie pojawiła się nawet petycja aby jeden z pierwiastków otrzymał nazwę "Lemmium" na cześć Iana "Lemmy'ego" Kilmistera z zespołu Motörhead,który zmarł 28 grudnia minionego roku. Inicjatywa ma dość duże poparcie.

 

Tymczasem fizycy będą teraz pracować nad nowymi pierwiastkami o liczbie atomowej 119 i 120. Mimo prowadzonych badań, jak dotąd żaden zespół nie osiągnął jeszcze sukcesu choć uważa się, że przy obecnej technologii będziemy w stanie stworzyć nowe elementy.

 

 

Źródła:

http://www.nature.com/news/four-chemical-elements-added-to-periodic-table-1.19112

https://www.change.org/p/support-lemmy-tribute-name-newly-discovered-heavy-metal-lemmium

Dodaj komentarz

loading...

W 2030 roku maszyny zastąpią ludzi w pracy, będziemy modyfikować geny człowieka a SI zdominuje nasze życie

Zmiany w naszym świecie zachodzą w dramatycznym tempie i wciąż przyspieszają. Trudno powiedzieć jak za kilkanaście lat będzie wyglądać nasze życie i na dzień dzisiejszy pozostają nam jedynie przewidywania. Brytyjski dziennik The Telegraph postanowił zapytać o to naukowców i analityków. Według nich, w 2030 roku nastąpią wielkie zmiany - przewiduje się między innymi rozpad Wielkiej Brytanii, zastąpienie pracowników robotami, modyfikowanie ludzkich genów oraz wzrost znaczenia sztucznej inteligencji w życiu codziennym.

 

Specjaliści od lat ostrzegają, że zawody wymagające siły fizycznej zostaną w przyszłości przejęte przez inteligentne maszyny. Oznacza to że wielu ludzi straci pracę, jeśli nie będzie rozwijać swoich umiejętności. Steve Fuller z Uniwersytetu Warwick ostrzegł, że w 2030 roku automatyzacja będzie już tak zaawansowana iż pracownicy umysłowi staną się zbędni. Zagrożeni mogą się czuć między innymi urzędnicy, pracownicy biurowi, prawnicy czy lekarze.

Sztuczna inteligencja sprawi, że maszyny będą mogły wykonywać różne skomplikowane czynności, takie jak diagnozowanie chorób czy wypełnianie wniosków patentowych. Ponadto, konsumenci staną się bardziej wymagający i sami będą chcieli aby to roboty i SI wykonywała pracę, gdyż będzie wykonywała ją mniejszym kosztem i być może będzie nawet skuteczniejsza od człowieka.

 

Kolejną wielką zmianą będzie możliwość edytowania ludzkiego genomu oraz tzw. projektowanie dzieci. Obecnie wywołuje to spore kontrowersje, lecz Madhumita Murgia przypomina że niektóre zespoły naukowe już korzystają z narzędzia umożliwiającego edycję genów o nazwie CRISPR/Cas9. W Chinach, dzięki tej technice, przeprowadzono pierwszą w historii modyfikację genetyczną ludzkiego zarodka a w 2017 roku ma nastąpić pierwsza edycja ludzkiego DNA.

Za kilkanaście lat, jak przewiduje Murgia, edytowanie genów stanie się raczej czymś normalnym i powszechnym. Jednocześnie do tego czasu mają powstać odpowiednie regulacje, które będą opisywać zasady korzystania z technik do wprowadzania zmian w ludzkim genomie.

 

Z kolei Michael Keating, profesor nauk politycznych z Uniwersytetu Aberdeen uważa, że Wielką Brytanię czeka rozpad. Szkocja nie stała się niepodległym państwem ale teraz sama decyduje o swoich sprawach, ma własny system podatkowy i program pomocy społecznej. Irlandia i Walia idą w ślady Szkocji a w Anglii mamy konflikt wewnętrzny który źle wróży dla Zjednoczonego Królestwa.

 

Spory wpływ na naszą cywilizację będzie miała sztuczna inteligencja. Według Laurence Dodds będziemy mogli ją spotkać dosłownie na każdym kroku. Pojawią się np. programy tworzące automatyczne e-maile w oparciu o nasze wcześniejsze wiadomości, cyfrowi asystenci, trenerzy fitness czy serwisy tłumaczeniowe. Służby będą mogły korzystać z oprogramowania prognozującego przestępczość.

SI będzie w naszych komputerach, smartfonach, telewizorach i innych urządzeniach a nawet w przedmiotach codziennego użytku w ramach tzw. internetu rzeczy. Będziemy dosłownie otoczeni technologią. Należy dodać, że powyższe predykcje już się spełniają. Zmiany zachodzą już dziś i najprawdopodobniej nie będziemy w stanie ich powstrzymać.

 

 


Na podstawie: http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/12065239/Designer-babies-flash-floods-and-AI-running-your-life-what-the-world-could-ook-like-in-2030.html

Dodaj komentarz

loading...

Jesteśmy kompletnie nieprzygotowani na epidemię wirusa zombie

Gdybyśmy zadali sobie pytanie co może zagrozić naszej cywilizacji i doprowadzić do jej upadku, z pewnością wymienilibyśmy wojnę nuklearną, uderzenie ogromnej asteroidy lub erupcję superwulkanu. Wygląda jednak na to, że do największych zagrożeń powinniśmy zaliczyć również apokalipsę zombie. Jak twierdzi epidemiolog Tara Smith, ludzkość nie jest przygotowana na katastrofę jaką mogą wywołać spragnione ludzkiego mięsa chodzące zwłoki.

 

Zacznijmy jednak od tego, że samo pojęcie "zombie" pochodzi z kultu voodoo i pierwotnie dotyczyło osoby silnie zniewolonej. Dziś w dalszym ciągu używa się tego określenia wobec ludzi którzy bezwzględnie wierzą we wszystko co zobaczą w TV, czyli łykają papkę medialną i nie mają własnego zdania w danym temacie, lub są po prostu niewolnikami systemu.

 

Z czasem, dzięki kinematografii i wyobraźni reżyserów filmowych, zombie zyskało zupełnie nowe znaczenie. Pierwszy film pt.: "Noc Żywych Trupów" przedstawiał ludzi powolnych, agresywnych i spragnionych ludzkiej krwi i mięsa. Dziś zombie kojarzy się wyłącznie z istotami które sieją spustoszenie i przemierzają tereny w poszukiwaniu żywego człowieka aby zaspokoić swój głód.

 

W 2014 roku, gdy w zachodniej części Afryki wybuchła epidemia wirusa Ebola, na łamach agencji informacyjnej Xinhua News ukazał się artykuł którego głównym celem było uspokojenie mieszkańców Chin. Niektórzy zaczęli wierzyć że człowiek zarażony tym wirusem może umrzeć i w pewnym momencie powrócić do życia, wpaść w szał i pogryźć wszystkie poruszające się obiekty, w tym ludzi i zwierzęta. Również w Stanach Zjednoczonych pojawił się bardzo nietypowy ranking, przedstawiający najbezpieczniejsze stany na wypadek apokalipsy zombie.
 

Jak zatem widać, opowieści o zombie, filmy i gry wideo mają ogromny wpływ na społeczeństwa. Wielu ludzi żyje z przekonaniem że kiedyś wybuchnie wielka wojna pomiędzy żywymi a "martwymi", dlatego powinniśmy się przygotować. Większość na samą myśl o zombie puka się w czoło z politowaniem... ale co zrobimy jeśli któregoś dnia nasz sąsiad w zakrwawionym szlafroku będzie próbował wybić szybę w naszym oknie aby dostać się do naszego domu, a na ulicy będzie panował totalny chaos?

 

Dwa lata temu Jonathan D. Dinman, profesor w Departamencie Biologii Komórkowej i Genetyki Molekularnej na Uniwersytecie w Maryland, oraz dr. Samantha Price, naukowiec zajmujący się biomedycyną ostrzegli, że wirus zombie istnieje w pewnym sensie pod postacią wścieklizny, która jest śmiertelna niemal w 100% i zmusza nosiciela aby gryzł innych ludzi. Dzięki temu wirus może się rozprzestrzeniać. Dinman uważa że wścieklizna musiałaby jednak wyewoluować, ponieważ w obecnej postaci zabija swoją ofiarę zaledwie kilka dni po wystąpieniu objawów. Natomiast wirus zombie powinien kontrolować mózg nosiciela.

 

Epidemiolog Tara Smith z Kent State University opisała na łamach czasopisma British Medical Journal (BMJ) wszystko co właściwie wiemy na temat wirusa zombie. Wszystko... czyli w zasadzie niewiele. Zaraza z całą pewnością może rozprzestrzeniać się gdy jej nosiciel ugryzie drugą osobę, ale prawdopodobnie jest to tylko jedna z możliwości.

 

Na szczęście rozpoznanie osoby zarażonej jest bardzo łatwe. Wymienione przez Smith główne objawy to bardzo powolny chód, utrata sprawności fizycznej oraz mowy, martwica ciała, żółtaczka i lekceważenie bezpieczeństwa osobistego. Działania zapobiegawcze również zostały określone dość jasno - należy po prostu unikać ludzi, zabrać ze sobą zestaw survivalowy i jak najszybciej opuścić miasto. Najlepiej wybrać się w góry lub kierować się w kierunku północnym, czyli tam gdzie panują niskie temperatury.

 

Pokonanie osoby zarażonej było już prezentowane chyba we wszystkich filmach i grach komputerowych, więc nie trzeba się rozpisywać. Wystarczy "tylko" rozwalić głowę żywego umarlaka. Jednak samo wyleczenie się z choroby jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Według Tary Smith, wirus zombie działa niezwykle szybko więc najprostszą metodą jest natychmiastowa amputacja ugryzionej kończyny. Oczywiście i w tym przypadku nie ma żadnych gwarancji że przetrwamy. Jednak co zrobić, gdy zostaliśmy ugryzieni w szyję...?

 

Autor tego raportu wzywa do przeprowadzenia odpowiednich badań i natychmiastowego działania. Zwalczenie ewentualnej epidemii zombie będzie bardzo kosztowne i trudne. Zdaniem Smith, utworzenie strefy kwarantanny i umieszczenie w niej wszystkich zarażonych będzie raczej skazane na porażkę. Różne modele wskazują, że w przypadku epidemii w danym mieście ludzie mają bardzo niską szansę na przetrwanie i prędzej czy później przegrają walkę.

 

W przypadku wirusa zombie pojawiają się obawy, że może on zniszczyć całą ludzkość, ktoś zechce użyć go do opracowania broni biologicznej lub wykorzystać sam fakt iż ludzie czują się zagrożeni. Ewentualne prace nad leczeniem i zapobieganiem epidemii zombie mogą być jedynie przykrywką dla jakiegoś tajnego projektu. Wszystko to brzmi jak scenariusz do nowego filmu, ale niestety nie jest to żadna fikcja a realny problem o którym mówi się coraz częściej.

 

 

Źródło: http://www.bmj.com/content/351/bmj.h6423

Dodaj komentarz

loading...