Supererupcja wulkanu Los Chocoyos. Apokalipsa, która jednak nie nastąpiła

Image

Źródło: zmianynaziemi.pl

Przełomowe badania naukowe rzucają nowe światło na jedną z najpotężniejszych erupcji wulkanicznych w historii Ziemi. Supererupcja Los Chocoyos, która miała miejsce około 79 500 lat temu na terenie dzisiejszej Gwatemali, od dawna budziła niepokój wśród naukowców obawiających się, że podobne wydarzenia mogłyby w przyszłości zapoczątkować nową epokę lodowcową. Najnowsze odkrycia sugerują jednak, że natura może być bardziej odporna na takie katastrofy, niż dotychczas sądzono.

 

 

Międzynarodowy zespół naukowców z dziedzin geologii, hydrologii, chemii i fizyki przeprowadził szczegółową analizę rdzeni lodowych z Grenlandii i Antarktydy. Badania opublikowane w czasopiśmie "Communications Earth & Environment" precyzyjnie datują erupcję na 79 500 lat temu (z marginesem błędu ±3,4 tys. lat). To pierwsze w historii potwierdzenie bipolarnej dystrybucji popiołu wulkanicznego (tephry) dla supererupcji, obserwowane wcześniej jedynie przy erupcji wulkanu Samalas w 1257 roku.

 

Wbrew wcześniejszym obawom, naukowcy odkryli, że mimo ogromnej skali erupcji, jej wpływ na globalny klimat był zaskakująco krótkotrwały. Chociaż do atmosfery zostało wyrzucone około 226 (±48) terogramów siarki, co spowodowało tymczasowe ochłodzenie i zmniejszenie ilości światła słonecznego docierającego do powierzchni Ziemi, klimat zdołał odzyskać równowagę w zaledwie 20-30 lat.

 

"Okazuje się, że nawet tak potężne erupcje nie wywołują długotrwałych, tysiącletnich zmian klimatycznych, jak wcześniej przypuszczano," można wnioskować na podstawie wyników badań. Analiza danych z rdzeni lodowych wykazała jedynie krótkoterminowe minima w poziomach tlenu (δ¹⁸O), wskazujące na ochłodzenie trwające 10-20 lat, które miało miejsce podczas stabilnego okresu zwanego Greenland Interstadial 21.

 

Co ciekawe, wcześniejsze symulacje komputerowe z 2020 roku przewidywały znacznie poważniejsze i długotrwałe skutki supererupcji Los Chocoyos. Model zakładał utrzymywanie się podwyższonego poziomu siarczanów przez 5 lat, a halogenów przez prawie 15 lat, z ochłodzeniem powierzchni trwającym ponad 30 lat i zwiększeniem obszaru lodu morskiego utrzymującym się do 20 lat. Symulacje sugerowały również dramatyczny spadek opadów i produktywności pierwotnej netto (NPP) w pierwszych trzech latach po erupcji.

 

Jednak rzeczywiste dane z rdzeni lodowych malują zupełnie inny obraz. Klimat okazał się znacznie bardziej odporny na tak ekstremalne wstrząsy. To odkrycie ma ogromne znaczenie dla naszego zrozumienia potencjalnych zagrożeń związanych z przyszłymi supererupcjami. Podważa ono katastroficzne scenariusze, które przewidywały, że takie wydarzenia mogłyby wywołać nową epokę lodowcową i zagrozić istnieniu ludzkości.

 

Badania nad supererupcją Los Chocoyos nie są odosobnione. Naukowcy zauważyli podobną odporność klimatu w przypadku innych wielkich erupcji, takich jak Oruanui (około 25,5 tys. lat temu), która również nie wywołała długotrwałych zmian klimatycznych, mimo że wystąpiła w warunkach glacjalnych. Te obserwacje sugerują, że supererupcje niekoniecznie prowadzą do tysiącletnich okresów chłodzenia.

 

Badacze planują kontynuować analizy innych starożytnych supererupcji, takich jak Younger Toba Tuff (około 73,7 tys. lat temu), aby lepiej zrozumieć mechanizmy klimatyczne i udoskonalić prognozy dotyczące możliwych zmian w przyszłości. Wiedza ta może okazać się kluczowa w opracowywaniu strategii adaptacyjnych wobec potencjalnych przyszłych katastrof wulkanicznych.

 

Chociaż supererupcje pozostają jednymi z najpotężniejszych sił natury, zdolnymi do dramatycznej, choć krótkotrwałej zmiany klimatu na całej planecie, najnowsze badania przynoszą nutę optymizmu. Sugerują one, że system klimatyczny Ziemi posiada zadziwiającą zdolność do samoregulacji i powrotu do równowagi nawet po najbardziej ekstremalnych wydarzeniach.

 

Dla współczesnej ludzkości to zarówno dobra, jak i zła wiadomość. Z jednej strony, nie musimy obawiać się, że pojedyncza supererupcja spowoduje tysiącletnią epokę lodowcową. Z drugiej strony, nawet kilkudziesięcioletni okres globalnego ochłodzenia, zaburzeń w opadach i zmniejszonej produkcji żywności stanowiłby bezprecedensowe wyzwanie dla naszej cywilizacji, znacznie przekraczające skalę jakiegokolwiek kryzysu klimatycznego, z jakim mieliśmy do czynienia w historii.

 

Odkrycia te przypominają nam o potędze sił natury i skłaniają do refleksji nad kruchością naszej cywilizacji wobec procesów geologicznych, które kształtowały naszą planetę na długo przed pojawieniem się człowieka i będą kontynuować to długo po nas. Jednocześnie dają nadzieję, że system klimatyczny Ziemi jest odporniejszy, niż się spodziewaliśmy, co może być szczególnie istotne w kontekście współczesnych wyzwań związanych ze zmianami klimatycznymi.

Ocena: