Oczyszczenie środowiska potęguje globalne ocieplenie

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Walka z zanieczyszczeniem powietrza doprowadziła do paradoksalnego zjawiska: czysta atmosfera zwiększa ogrzewanie Ziemi. 

Według podstawowego aksjomatu klimatyzmu jest bardzo jasne, w jaki sposób działalność człowieka doprowadziła do globalnej zmiany klimatu. Spalamy paliwo, emitujemy do atmosfery produkty spalania i gazy cieplarniane. Z tego powodu ciepło słoneczne nie jest rozpraszane, ale akumulowane, podnosząc średnią temperaturę na planecie. Wszyscy rozumieją też, że według obecnie wyznawanej ideologii aby poprawić sytuację, wystarczy przestać spalać ropę, gaz i węgiel.

 

W ostatnich latach ludzkość zdała sobie sprawę z problemu i zaczęła aktywnie ograniczać zużycie paliw kopalnych, jednocześnie zwiększając energię alternatywną. Nawet pandemia koronawirusa odegrała w tym pozytywną rolę ponieważ fabryki zmniejszyły produkcję, ruch uliczny zmniejszył się, emisje spadły. Atmosfera naprawdę się oczyściła, a służby ochrony środowiska informują, że wpływ zanieczyszczenia powietrza na klimat zmniejszył się o 30% w porównaniu z poziomem z 2000 roku. Wydawałoby się, że możemy świętować zwycięstwo nad globalnym ociepleniem. W rzeczywistości jest za wcześnie, by się radować.

 

Choć może się to wydawać dziwne, zanieczyszczone powietrze pomagało nam przez cały ten czas. Najmniejsze cząstki rozproszone w atmosferze odbijały światło słoneczne, uniemożliwiając mu dotarcie do powierzchni Ziemi. Teraz promieniowanie słoneczne swobodnie dociera do planety, podnosząc jej temperaturę. Problem w tym, że do atmosfery emitujemy nie tylko dym i sadzę, ale także gazy cieplarniane. Nawet jeśli wszystkie fabryki i transport zostaną całkowicie zatrzymane w jednej chwili, produkty spalania opadną za kilka lat, ale gazy potrwają kilkadziesiąt lat.

 

Właśnie to widzimy teraz. Przezroczysta atmosfera umożliwia promieniom słonecznym swobodny przepływ na Ziemię, ale pozostałe gazy cieplarniane nie pozwalają na rozproszenie ciepła w kosmos. Kolejny paradoks: ci sami naukowcy, którzy namawiali nas do zaprzestania zanieczyszczania powietrza, teraz proponują jego celowe „zamulenie”, aby chronić się przed promieniowaniem słonecznym. W 1991 roku na Filipinach wybuchł wulkan Pinatubo. Erupcja wyrzuciła do atmosfery ogromną ilość popiołu, którego cząsteczki tak skutecznie odbijały światło słoneczne, że w ciągu roku średnia temperatura na całej Ziemi spadła o 0,5 stopnia. Dlaczego nie powtórzyć tego sztucznie?

 

Jest wiele projektów, a najważniejszym z nich był plan Billa Gatesa. Zaproponował rozpylenie w niebo milionów ton pokruszonego węglanu wapnia - innymi słowy kredy. Chmury tej substancji będą miały wysoki współczynnik odbicia, nie przepuszczając promieni słonecznych do Ziemi, a po krótkim czasie znikną, rozpraszając się wraz z opadami. Na pierwszy rzut oka plan wydaje się dobrym pomysłem, jednak środowisko naukowe podjęło inicjatywę tak negatywnie, że trzeba było z niej zrezygnować. Naukowcy uznali, że choć nie da się obliczyć wszystkich konsekwencji takiego eksperymentu, lepiej nie ryzykować.

 

Nawiasem mówiąc, sam efekt cieplarniany nie jest taki zły, bo bez niego nie byłoby życia na Ziemi. Bez atmosferycznej „szklarni” średnia temperatura planety wynosiłaby minus 18 stopni. W tym przypadku absolutnie cała woda lądowa byłaby stałym lodem. Jedynie obecność naturalnych gazów cieplarnianych pozwala, aby „średnia planetarna” temperatura utrzymywała się na poziomie plus 15 stopni.

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Dodaj komentarz

loading...

Skomentuj