Maj 2022

Paradoks ziemskiego jądra wewnętrznego. Naukowcy sugerują, że nie powinno ono istnieć!

Naukowcy doszli do wniosku, że teoria powstania jądra ziemi musi być błędna. Eksperci z Case Western Reserve University sugerują że ogólnie przyjęta teoria powstania ziemskiego jądra wydaje się być niespójna. Zaproponowano nowe podejście do ogólnie przyjmowane hipotezy powstania stałego żelaznego jądra wewnątrz Ziemi.

 

Do tej pory zwykłe przyjmowano, że mniej więcej miliard lat temu bardzo gorące płynne i składające się z żelaza jądro ziemskie zaczęło spontanicznie krystalizować się tworząc stałą część jądra planety znajdującą się w jej centrum. Według oficjalnej teorii to właśnie pozostała część płynnego jądra ziemi pozostając w ruchu  wywołuje efekt dynama, dzięki któremu planeta Ziemia posiada silne pole magnetyczne.

 

Jeden tylko jeden problem. Zdaniem specjalistów nie jest to możliwe, a przynajmniej nigdy nie zostało to przekonująco wyjaśnione. Zgodnie z  ustaleniami zawartymi w artykule opublikowanym w Earth and Planetary Science Letters przez zespołu naukowców z Case Western Reserve University, dobrze wiadomo, że materiał musi być w temperaturze poniżej zera lub poniżej temperatury zamarzania, aby stał się ciałem stałym.

 

Okazuje się, że krystalizacja cieczy wymaga dodatkowej energii, bariery nukleacyjnej czyli składnika, którego do tej pory nie zawierały modele matematyczne najgłębszego wnętra naszej planety. Aby pokonać tę barierę i rozpocząć krzepnięcie, ciecz musi być schłodzona znacznie poniżej temperatury krzepnięcia, co naukowcy nazywają "przechłodzeniem".

 

Zespół badawczy odnosi się do tej zagadki jako "paradoks zarodkowania jądra wewnętrznego". Naukowcy od ponad 80 lat wiedzą, że istnieje skrystalizowany rdzeń wewnętrzny, ale zespół z uniwersytetu Case Western Reserve twierdzi, że ta powszechnie akceptowana idea pomija jeden krytyczny punkt, taki, który po dodaniu sugerowałby, że wewnętrzny rdzeń nie powinien istnieć.

 

Zwraca się uwagę, że w warunkach wielkiego ciśnienia, jakie panują głęboko pod ziemią, warunki nukleacji jądra sa nieco inne co znacznie zmniejsza ilość wymaganego przechłodzenia. Jednak bariera zarodkowania metalu, nawet przy nadzwyczajnych ciśnieniach w centrum Ziemi wciąż jest ogromna. Naukowcy zwracają uwage, że brakuje rozwiązania tego wielkiego problemu, bo metale nie zaczynają się natychmiastowo krystalizować, chyba że istnieje jakiś czynnik, który znacznie zmniejsza wspomnianą barierę.

 

Więc w jaki sposób powstało stałe wewnętrzne jądro Ziemi? W tej chwili najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie tego paradoksu jest takie, że duże fragmenty stałego metalu powoli opadały ze skalistego płaszcza Ziemi do jej płynnego jądra, co obniżało barierę zarodkowania. Ale to wymagałoby powstanie ogromnego samorodka żelaza, być może nawet wielkości dużego miasta.


Musiał być wystarczająco ciężki, aby przebić się przez płaszcz, a następnie wystarczająco duży, aby stać się rdzeniem bez całkowitego rozpuszczenia. Naukowcy nie wykluczają, że może istnieć jakaś cecha jąder planetarnych, której wcześniej nie wzięliśmy pod uwagę i to ona pozwala przezwyciężyć barierę zarodkowania. Konkluza badania ekspertów z Case Western Reserve jest taka, że społeczność naukowa będzie musiała zmierzyć się z tym problemem. Wiemy, że jądrow wenętrzne istnieje, a teraz musimy dowiedzieć się, jak do tego doszło.

 

Dodaj komentarz

loading...

Chiny mogą wysłać swoich astronautów na Księżyc do 2030 roku

Chiny chcą zostać światowym liderem w eksploracji kosmosu, a to oznacza zajęcie pozycji, którą aktualnie zajmują Stany Zjednoczone. Jednym z przedmiotów trwającego kosmicznego wyścigu jest Księżyc. Amerykanie chcieliby w najbliższych latach ponownie wysłać swoich ludzi na Srebrny Glob. Tymczasem Chiny już w najbliższych latach mogą zacząć realizować podobny projekt i wskazują, że mogą osiągnąć ten cel dzięki modyfikacji istniejących rakiet.

 

Chińska załogowa misja na Księżyc może odbyć się jeszcze przed lotem amerykańskich astronautów. Long Lehao, główny projektant serii rakiet nośnych Long March powiedział, że Chiny mogą polecieć na Księżyc korzystając z dwóch zmodyfikowanych rakiet Long March 5. Zmodernizowane rakiety miałyby nosić nazwę Long March 5-DY Jego zdaniem misja może odbyć się do 2030 roku.

 

Według pomysłu ujawnionego przez Long Lehao jedna rakieta nośna mogłaby dostarczyć lądownik na księżycową orbitę, a druga rakieta zabrałaby astronautów na jego pokład. Następnie lądownik mógłby dostarczyć ludzi na powierzchnię Księżyca. Po wykonaniu określonych zadań chińscy astronauci z pomocą lądownika mogliby powrócić na księżycową orbitę, skąd zostaliby zabrani na Ziemię przez statek kosmiczny.

Rakieta Long March 5B - źródło: CASC

Zapowiedź dotycząca lądowania astronautów na Księżycu nie miała oficjalnego wydźwięku, ale istnieje możliwość, że Chiny zechcą skorzystać z tego pomysłu. Chińscy inżynierowie pracują bowiem nad superciężką rakietą nośną Long March 9, która prawdopodobnie będzie gotowa do lotów testowych dopiero po 2030 roku. Dlatego modyfikacja istniejących już rakiet pozwoliłaby zrealizować misję załogową na Księżyc w ciągu dekady.

 

Przypomnijmy, że Stany Zjednoczone w ramach programu Artemis zamierzają powrócić na Księżyc. Pierwotny plan zakładał dostarczenie astronauty na powierzchnię naturalnego satelity w 2024 roku. Jednak ze względu na wciąż trwające prace nad lądownikiem księżycowym i skafandrami, misja może odbyć się najwcześniej w 2026 roku. Dla Chin jest to okazja, aby wyprzedzić Amerykanów i umieścić na Księżycu swoich astronautów.

 

Dodaj komentarz

loading...

Znaleziono szczątki ogromnego pterozaura o rozpiętości skrzydeł dochodzącej do siedmiu metrów

W północno - wschodnim Queensland w Australii archeolodzy odkryli szczątki pterozaura liczącego sobie 110 milionów lat, którego można uznać za największego latającego gada w Gondwanie.

 

Skamieniałe kości pterozaurów są rzadko spotykane w Australii, więc odkrycie dokonane przez naukowców z Queensland było ogromnym wydarzeniem dla nauki i opinii publicznej. Był to odcisk fragmentu szczęki znalezionego w skałach okresu kredowego. Archeolodzy odtworzyli strukturę i wygląd pterozaura z odcisku. Okazało się, że był jednym z największych latających stworzeń, jakie kiedykolwiek żyły na Ziemi.

 

„Nowy pterozaur, którego nazwaliśmy Thapunngaka shawi, był przerażającym drapieżnikiem. Jego rozpiętość skrzydeł wynosiła około siedmiu metrów, a pysk przypominał włócznię. Możesz sobie wyobrazić, jak to stworzenie unosi się w powietrzu, a jego ogromny cień pada na małego dinozaura, który w następnej sekundzie stanie się ofiarą latającego gada”- tłumaczy Tim Richards, jeden z badaczy szczątków, naukowiec z Uniwersytetu z Queensland.

 

Odkryte szczątki są dopiero czwartym dowodem na obecność pterozaurów na terenie starożytnej Australii (w tamtych czasach - Wschodniej Gondwany). Naukowcy zauważyli, że odkrycie wskazuje, że w tej części superkontynentu może być więcej pterozaurów, niż sądzono dotychczas.

 

 

Dodaj komentarz

loading...

Badania wykazały, że delfiny i ludzie mają podobne cechy osobowości

Z najnowszych badań wynika, że delfiny są bardziej podobne do ludzi, niż przypuszczano. Naukowcy odkryli, że delfiny mają wiele cech osobowości podobnych do ludzi, pomimo ewolucji w bardzo różnych środowiskach.

 

Badanie, opublikowane w czasopiśmie Journal of Comparative Psychology, obejmowało 134 samców i samic delfinów butlonosych z 8 ośrodków na całym świecie. Osobowość każdego delfina została oceniona przez pracowników obiektu. Wyniki badań wykazały zbieżność pewnych cech osobowości, zwłaszcza w kontekście ciekawości i towarzyskości.

 

Badania te pomogły naukowcom zrozumieć, w jaki sposób pewne cechy osobowości człowieka rozwijały się niezależnie od bezpośredniego otoczenia. Te podobieństwa stwierdzono pomimo ewolucji delfinów w zupełnie innym środowisku niż naczelne, choć ostatni wspólny przodek delfinów i ludzi żył około 95 milionów lat temu.

 

Dr Blake Morton, wykładowca psychologii na Uniwersytecie w Hull i główny autor badania twierdzi, że delfiny są inteligentne i towarzyskie, a jeśli czynniki takie jak inteligencja i stadność wpływają na osobowość to delfiny powinny mieć podobne cechy osobowości jak naczelne.

Delfiny, podobnie jak wiele naczelnych, mają mózgi, które są znacznie większe niż to, czego potrzebują ich ciała do podstawowych funkcji organizmu. Ten nadmiar materii mózgowej wzmacnia ich zdolność do bycia inteligentnymi, a inteligentne gatunki są często bardzo ciekawskie.

 

Powszechnie akceptowany model osobowości człowieka jest definiowany przez pięć cech, które są replikowane wszędzie w osobowości człowieka, niezależnie od środowiska. Są to: otwartość, sumienność, ekstrawersja, ugodowość i neurotyczność. Wiele dotychczasowych badań obejmowało zakres, w jakim powyższe cechy są wspólne dla naczelnych. Tym razem postanowiono przyjrzeć się delfinom i przeprowadzić pierwsze tego typu badanie osobowości, które wykazało, że ludzie i delfiny mają ze sobą wiele wspólnego.

 

Dodaj komentarz

loading...

Czy anomalia magnetyczna pod Afryką jest oznaką trwającego przebiegunowania?

Słabnące pole magnetyczne Ziemi niepokoi naukowców. Jest to naturalna tarcza, która chroni nas i całe życie na naszej planecie przed wiatrem słonecznym i zabójczym promieniowaniem kosmicznym. Pole magnetyczne wykazuje oznaki osłabienia, a badacze zastanawiają się, kiedy nastąpi kolejne przebiegunowanie i czy tajemnicza anomalia magnetyczna pod Afryką może mieć związek z tym zjawiskiem.

 

Z dotychczasowych badań wiemy, że ostatnie odwrócenie kierunków ziemskiego pola magnetycznego miało miejsce niemal 800 tysięcy lat temu. Od 160 lat, pole magnetyczne Ziemi słabnie, dlatego przypuszcza się, że może to być zapowiedź nadchodzącego przebiegunowania. Obszar zwany anomalią południowoatlantycką, który rozciąga się od Chile w Ameryce Południowej aż po Zimbabwe w Afryce Południowej jest regionem z najsłabszym polem magnetycznym.

 

Zespół badawczy z Uniwersytetu Rochester, któremu przewodził Vincent Hare, pobrał próbki gliny w dolinie rzeki Limpopo, która przepływa przez Botswanę i Zimbabwe, czyli na terenach znajdujących się w zasięgu wspomnianej anomalii. W okresie pierwszego tysiąclecia żyły tam plemiona, które odprawiały rytuały polegające na spalaniu swoich chat i innych budynków. Tak się składa, że glina podgrzana do bardzo wysokich temperatur stabilizuje minerały magnetyczne, a gdy schładza się „zapisuje” dane o ziemskim polu magnetycznym.

 

Materiał ten został przebadany w laboratorium, gdzie udało się „odczytać” dane o sile pola magnetycznego na przestrzeni wielu stuleci. Wyniki w połączeniu z poprzednimi badaniami i modelami teoretycznymi sugerują, że obszar rdzenia jądrowego pod Afryką Południową może mieć związek z ostatnim przebiegunowaniem Ziemi i być może wpłynie także na przyszłe zmiany w ziemskim polu magnetycznym.

 

Odkryto, że w latach 400-450, 700-750 i 1225-1550 miały miejsce wahania w polu magnetycznym. Naukowcy twierdzą, że pod Afryką znajduje się struktura, która wywiera na nie silny wpływ. Pole magnetyczne Ziemi wywołują wirowe prądy elektryczne płynące w płynnym jądrze Ziemi. Dane sejsmologiczne ujawniły gęstszy region około 2900 km pod powierzchnią Afryki, który znajduje się niemal na granicy płynnego jądra zewnętrznego i chłodniejszego płaszcza ziemskiego. Struktura ta „siedzi” na powierzchni jądra zewnętrznego i może lekko opadać, zakłócając w ten sposób przepływ żelaza i tym samym wpływać na pole magnetyczne Ziemi.

 

Naukowcy uważają, że wciąż nie ma wystarczających dowodów, które jasno wskazywałyby na zbliżający się proces pełnego odwrócenia biegunów magnetycznych, choć słabnące pole magnetyczne jest zjawiskiem co najmniej niepokojącym. Jeśli Ziemia straci swoją tarczę ochronną, ludzkość niemal natychmiast cofnie się do czasów średniowiecza.

 

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy zaproponowali budowę „Arki Noego” na Księżycu

Naukowcy z Uniwersytetu Arizony wyszli z propozycją budowy schronu na Księżycu, który miały spełniać rolę biblijnej Arki Noego. Pomysł zakłada przechowanie próbek należących do 6,7 miliona ziemskich gatunków na Srebrnym Globie na wypadek globalnej katastrofy.

 

Profesor Jekan Thanga i jego zespół przedstawił koncepcję współczesnej „Arki Noego” - zasilanego energią słoneczną księżycowego schronu, w którym można byłoby przechować między innymi zamrożoną kriogenicznie ludzką spermę, nasiona oraz zarodniki.

 

Naukowiec wskazuje, że globalne katastrofy, takie jak erupcja superwulkanu Toba, która miała miejsce 75 tysięcy lat temu i doprowadziła do liczącego tysiąc lat okresu ochłodzenia zmniejszyła różnorodność biologiczną na Ziemi. Natomiast współczesnym zagrożeniem są zmiany klimatyczne – wzrost poziomu mórz spowoduje zatopienie wielu miejsc na Ziemi, w tym Globalny Bank Nasion, który znajduje się na norweskim archipelagu Svalbard na wyspie Spitsbergen.

Źródło: Uniwersytet Arizony

Jekan Thanga uważa, że przechowywanie próbek poza Ziemią zmniejszyłoby ryzyko utraty różnorodności biologicznej w przypadku globalnej katastrofy. Dlatego zaproponowano budowę „Arki Noego” w naszym najbliższym sąsiedztwie, czyli na Księżycu. Schrony umieszczone głęboko pod powierzchnią Srebrnego Globu nie byłyby narażone na zabójcze promieniowanie kosmiczne.

 

Zespół obliczył, że przetransportowanie 50 próbek każdego z 6,7 miliona gatunku na Ziemi wymagałoby około 250 lotów kosmicznych. Dla porównania, budowa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wymagała zaledwie 40 lotów. Dodajmy do tego, że szacowany koszt budowy i utrzymania stacji ISS w 2010 wyniósł 150 miliardów dolarów.

 

Dodaj komentarz

loading...

Według rosyjskich ekspertów Azja pęknie w miejscu Bajkału i powstanie nowy ocean

Syberyjscy geolodzy twierdzą, że za około 20 mln lat Eurazja - największy kontynent planety - zostanie podzielona na dwie części. Zdaniem rosyjskich naukowców, separacja będzie przebiegała przez największe słodkowodne jezioro na Ziemi, czyli na Bajkale. 

 

Pracownicy Instytutu Geologii i Mineralogii Sobolewa, jak również eksperci z Państwowego Uniwersytetu w Nowosybirsku są przekonani, że to właśnie Bajkał jest miejscem gdzie w odległej przyszłości będzie ocean. Rosyjscy naukowcy od dawna studiują historię Bajkału, zmiany tektoniczne zachodzące w niej oraz badają towarzyszące temu procesy i akumulację osadów w strefie Ryftu Bajkalskiego. Strefa ta to tak zwany rów tektoniczny, w tym wypadku o długości około 1500 kilometrów i rozciągający się z północnego wschodu w kierunku południowego zachodu. 

 

 

Z daniem naukowców Strefa Ryftu Bajkalskiego, powoli, ale systematycznie rośnie, a za około 20 milionów lat doprowadzi do tego, że Eurazja zostanie dosłownie podzielona na dwie części. To pierwszy raz gdy sformułowano podobne prognozy względem Bajkału.  Eksperci spekulują, że zniknięcie Bajkału - największego naturalnego zbiornika słodkiej wody na Ziemi - może znacząco wpłynąć na przyszłe życie ludzkości. Będziemy się tym martwić o ile oczywiście do tego czasu, na naszej planecie przetrwa jakaś cywilizacja.

 

Dodaj komentarz

loading...

W okolicy Ziemi odkryto rekordowo małą czarną dziurę

Astronomowie odkryli najmniejszą jak dotąd czarną dziurę, która jednocześnie jest najbliższym tego typu obiektem wobec Ziemi. Odkrycie zostało opisane w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

 

Rekordowo mała czarna dziura otrzymała nazwę "Jednorożec", gdyż odkryto ją w gwiazdozbiorze Jednorożca. Obiekt znajduje się około 1500 lat świetlnych od Ziemi w Drodze Mlecznej. Oszacowano, że masa tej czarnej dziury jest zaledwie trzy razy większa od masy Słońca.

 

Odkrycia dokonano podczas analizy danych dotyczących czerwonego olbrzyma. Gwiazda ta została dobrze przebadana przez ziemskie teleskopy oraz teleskop kosmiczny TESS, który zajmuje się poszukiwaniami planet pozasłonecznych. Naukowcy zauważyli, że coś zmienia kształt czerwonego olbrzyma i już wtedy doszli do wniosku, że za ten efekt zniekształcania może odpowiadać czarna dziura.

 

Na podstawie prędkości poruszania się gwiazdy, okresu orbitalnego i efektu zniekształcania obliczono, że jest to najwyraźniej bardzo mała czarna dziura o masie około trzech mas Słońca. Tym samym odkryto obiekt, którego masa mieści się w przedziale rozmiarów określanym jako "luka masowa". Astronomowie dopiero niedawno doszli do wniosku, że czarne dziury o takiej masie rzeczywiście mogą istnieć.

 

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy uważają, że z prawdopodobieństwem 50% nasze życie jest symulacją

W 2003 roku profesor Uniwersytetu Oksfordzkiego Nick Bostrom zasugerował, że nasza rzeczywistość jest symulacją komputerową wymyśloną przez wysoko rozwiniętą cywilizację. Pomysł ten urzekł wielu ludzi i od tego czasu naukowcy na całym świecie próbują udowodnić lub obalić tę teorię.

W artykule Bostroma - Proof of Simulation, który jest uważany za główną pracę w dziedzinie hipotez symulacyjnych, autor proponuje następujące trzy stwierdzenia, z których przynajmniej jedno jest zdecydowanie prawdziwe:

  • Jest wysoce prawdopodobne, że ludzkość wyginie, zanim osiągnie fazę „postczłowieka”.
  • Jest bardzo mało prawdopodobne, aby każda cywilizacja postludzka przeprowadziła znaczną liczbę symulacji swojej historii ewolucyjnej.
  • Prawie na pewno żyjemy w symulacji komputerowej.

Astronom z Columbia University, David Kipping, przyjrzał się bliżej tym propozycjom, znanym jako „Trilemma Bostroma” i udowodnił, że istnieje 50% szans, że faktycznie żyjemy w symulacji.

 

Kipping rozpoczął swoje obliczenia od przekształcenia trilematu w dylemat. Związał ze sobą dwie pierwsze pozycje, ponieważ w obu przypadkach rezultatem końcowym nie jest symulacja. W ten sposób dylemat zestawia hipotezę fizyczną (brak symulacji) z hipotezą symulacyjną. Naukowiec przypisał więc modelom tzw. prawdopodobieństwo a priori, czyli prawdopodobieństwo, przy którym nie ma wiedzy, która potwierdzałaby powstanie każdego z tych modeli. W tym przypadku każda z teorii otrzymuje 50% prawdopodobieństwa.

 

Gdyby hipoteza fizyczna (czyli taka, w której symulacja nie istnieje) była poprawna, to prawdopodobieństwo, że żyjemy w jałowym wszechświecie, byłoby łatwe do obliczenia: wynosiłoby 100%. Kipping wykazał następnie, że nawet w hipotezie symulacyjnej większość symulowanych rzeczywistości byłaby sterylna. Dzieje się tak, ponieważ symulacje generują nowe rzeczywistości, zasoby obliczeniowe dostępne dla każdej kolejnej generacji są tak ograniczone, że zdecydowana większość przyszłych rzeczywistości teoretycznie może nie mieć mocy obliczeniowej potrzebnej do symulacji kolejnych symulacji.

 

Po skomplikowanych obliczeniach astronom doszedł do wniosku, że prawdopodobieństwo, że żyjemy w symulacji jest równe prawdopodobieństwu, że znajdujemy się w świecie fizycznym. Ale jeśli ludzie kiedykolwiek ktoś wymyśli taką „wirtualną rzeczywistość”, te obliczenia radykalnie się zmienią.

Dodaj komentarz

loading...

Całe złoto na Ziemi powstało na skutek kosmicznych eksplozji

Naukowcy z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CFA) sugerują, że złoto to wytwór zderzenia gwiazd neutronowych. Według uczonych pierwiastek ten, tak jak w przypadku węgla i tlenu, również może być utworzony we wnętrzu gwiazd. Ich zdaniem większość złota we wszechświecie powstała w wyniku zderzeń gwiazd neutronowych.

Astronomowie już od dawna wiedzieli, że reakcje jądrowe wewnątrz gwiazd mogą tworzyć lżejsze pierwiastki takie jak węgiel i tlen, ale nie byłyby w stanie wyprodukować cięższych pierwiastków, do których należy złoto. Długo wierzono w to, że cenny metal powstaje w wyniku eksplozji supernowych, ale to nie wyjaśniało ilości złota we Wszechświecie.

Gwiazdy neutronowe - Źródło: CALTECH-JPL

Stąd pomysł, że pierwiastek ten powstaje na skutek innych kosmicznych eksplozji, takich jak zderzenia gwiazd, które występują w kosmosie. Dowodem na te zdarzenia sa według astrofizyków krótkie rozbłyski gamma. Jedno z takich zjawisk zarejestrował w 2013 roku należący do NASA satelita Swift. Właśnie dane zebrane w trakcie tej obserwacji, posłużyły jako materiał badawczy dla naukowców z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics.

 

Pomysł, że cięższe pierwiastki powstały w wyniku innych zdarzeń niż tylko supernowe, nie jest nowy, bo europejscy astronomowie wykorzystujący superkomputery zaproponowali już 10 lat temu, że złoto lub platyna mogły powstać w wyniku zderzenia i połączenia się dwóch gwiazd neutronowych. Dzięki najnowszej obserwacji zjawiska tego typu, do którego doszło prawie 4 miliardy lat świetlnych od Ziemi udało się tę teorię uprawdopodobnić.

 

Chociaż rozbłysk gamma, który zdaje się to potwierdzać, trwał tylko ułamek sekundy, udało się zauważyć jego poświatę w podczerwieni. Różniła się ona od typowej poświaty wytwarzanej przez cząstki o dużej prędkości. Naukowcy przypuszczają, że było to spowodowane powstaniem egzotycznych pierwiastków promieniotwórczych. Według szacunków, po tym rozbłysku gamma zostało wyrzucone około jednej setnej masy naszego Słońca. Jak twierdzą eksperci, część z tego materiału to prawie na pewno złoto.

 

 

Dodaj komentarz

loading...