Listopad 2020

Niebieskie papugi z bajki Disneya znalazły się na skraju wymarcia

Ara modra to endemiczny gatunek papugi żyjący na terenie Brazylii. Zwierzęta te, są znane z filmu Disneya z 2011 roku pt. Rio. Podczas gdy wersja disneyowska, zakończyła się bardzo pozytywnym akcentem, całkiem niedawno w sieci, pojawiła się dość smutna informacja na temat tych zwierząt.

 

Jak napisano w raporcie BirdLife International, te rzadkie papugi, oficjalnie wymarły na wolności. Wraz z nimi, na liście wymieniono 8 innych gatunków endemicznych, które zostały uznane za wymarłe, bądź podejrzewane o wymarcie. Sytuacja, jest szczególnie smutna w przypadku Ary modrej. Po ponad 150 latach handlu, ze względu na swój niepowtarzalny wygląd, na wolności pozostały tylko trzy papugi z tego gatunku. Z tej trójki, dwie zostały schwytane w celu handlu zwierzętami.


Jedyne pozostałe Ary, są teraz hodowane w niewoli. Na początku tego roku 52 papugi, 26 samców i 26 samic, zostały sprowadzone z powrotem do ich rodzinnego regionu w Bahia. Według Mongabay zbudowano dla nich dwa centra reintrodukcji w Curaçá . Ptaki przechodzą obecnie proces adaptacji i są przygotowywane do wypuszczenia na wolność w 2021 roku po przetrzymywaniu ich na obszarach ochrony.

 

Dodaj komentarz

loading...

Zrewidowano teorię ewolucji życia na Ziemi

Naukowcy z Uniwersytetu w Utrechcie w Holandii i Instytutu Badań Biomedycznych w Barcelonie, zrewidowali mechanizm powstania pierwszych organizmów eukariotycznych. Okazało się, że ewolucja od prostych komórek bakteryjnych do złożonych komórek eukariotycznych przebiegała inaczej niż wcześniej sądzono. Eksperci przedstawili swoje odkrycia w artykule opublikowanym w czasopiśmie Nature Ecology & Evolution.

 

Według autorów tej pracy naukowej, pierwsza komórka, która uzyskała mitochondria (nazywa się to LECA - czyli „ostatni wspólny przodek eukariotów”) posiadała już strukturę i funkcje komórki eukariotycznej. Wcześniej uważano, że to pozyskanie mitochondriów było kluczowym krokiem w rozwoju złożoności organizmów żywych (wszystkie organizmy wielokomórkowe to eukarionty). Aby dowiedzieć się, jakie zmiany faktycznie przyczyniły się do powstania komórki eukariotycznej, naukowcy przeanalizowali genomy współczesnych gatunków i zrekonstruowali ewolucję DNA.

 

Okazało się, że prokarionty stały się bardziej złożone w wyniku mutacji genetycznych, duplikacji materiału genetycznego i nabywania genów poprzez transfer poziomy, czyli z komórki do komórki. Naukowcy odkryli, że w wyniku duplikacji genom prokariotów podwoił się. Rozszerzyły się rodziny genów i białka pokrywające pęcherzyki wewnątrzkomórkowe. W rezultacie prokarionty nabyły złożoną wewnątrzkomórkową sieć sygnalizacyjną, system transportu pęcherzyków i rozwinięty cytoszkielet.

 

Zgodnie z wynikami badań starożytne archeony, spokrewnione z niedawno odkrytym nadtypem Asgard, stworzyły wewnętrzne symbionty należące do alfaproteobakterii, które później przekształciły się w mitochondria. Zdaniem naukowców to ulepszony cytoszkielet i system transportowy pozwolił komórkom na wchłanianie przyszłych mitochondriów poprzez prymitywną fagocytozę. Z kolei mitochondria dostarczały komórkom nadmiar energii, która była wykorzystywana do dalszego komplikowania żywych organizmów.

 

Dodaj komentarz

loading...

Brytyjczycy pracują nad siecią 5G która będzie nadawana za pomocą dronów

Dwie brytyjskie firmy opracowują drony stratosferyczne, które będą nosić na pokładzie komórkowe stacje bazowe. Przetestowano już specjalną lekką antenę składającą się z 2048 elementów, która jest w stanie zapewnić zasięg do 140 kilometrów średnicy. Wszystko to w ramach rozwoju głośnej ostatnimi czasy technologii 5G.

Drony mają zostać umieszczone na pułapie 18 300 metrów, a następnie krążyć nad danym obszarem nawet do tygodnia bez potrzeby powrotu na ziemię. Niezbędna technologia, jest obecnie rozwijana przez dwie firmy: Cambridge Consultants oraz Stratospheric Platforms Limited. Pierwsza stworzyła działający prototyp anteny, a druga przetestowała ją w „warunkach bojowych” przy pomocy Deutsche Telekom. 


Samolot rozpoznawczy Grob G 520 został przekształcony w latającą stację bazową, a jakość połączenia sprawdzono za pomocą smartfona na ziemi. Efekt okazał się zadowalający, a po podłączeniu urządzenia do tej mobilnej stacji bazowej osiągnięto 70 MB/s podczas pobierania oraz 20 MB/s podczas przesyłania danych. W testach wykorzystano pomniejszony prototyp, jednak jak na wstępne testy, trudno nie podzielać entuzjazmu twórców tego nowego rozwiązania. 


W komunikacie prasowym Cambridge Consultants twierdzi, że po opracowaniu niezbędnej technologii, będzie to największa komercyjna antena, jaką kiedykolwiek latano. Samolot bezzałowowy na pokładzie którego zamontuje się stacje bazową będzie zasilał antenę, przy pomocy własnego wodorowego układu napędowego. Zapasy wodoru, mają wystarczyć na 9 dni ciągłej pracy.


Trudno powiedzieć, jak skuteczne okaże się to podejście we wdrażaniu sieci 5G. Podczas transmisji sygnału z dużej wysokości, usuwa się problem przeszkód na jego drodze. Znika również potrzeba konfigurowania stacji bazowych. Szacuje się, iż jeden dron byłbyb w stanie dostarczyć internet, w promieniu 20 kilometrów. Brytyjscy inżynierowie obiecują rozpocząć pierwsze testy lotnicze całego systemu w 2022 roku.

 

 

Dodaj komentarz

loading...

Pierwsze latające dinozaury okazały się ewolucyjną porażką

Pierwsze dinozaury, które wzbiły się w powietrze, były nieudanym eksperymentem ewolucyjnym. Do takiego wniosku doszli badacze z Mount Marty University, w amerykańskim stanie Dakota Południowa.

 

Badanie naukowe pt. "Aerodynamics Show Membrane-Winged Theropods Were a Poor Gliding Dead-end" opowiada o wynikach analiz przeprowadzanych na skamieniałości osobliwego gatunku latających dinozaurów odkrytej w 2019 roku. Został on nazwany Ambopteryx longibrachium i zdaniem naukowców, jest to ciekawy przykład ślepego zaułka w procesie ewolucyjnym.

 

Zespół, przeprowadził szczegółowe badanie zdolności latania tych zwierząt, które ujawniły więcej szczegółów na temat ich tkanek miękkich. Wciąż nie jest jasne, jaki kształt miały ich skrzydła, więc zespół przyjrzał się kilku potencjalnym wersjom. Jedną z możliwości jest to, że miały one skrzydła przypominające te należące do nietoperzy. Ewentualnie mogły one również przypominać nieco ptaki.

Najprawdopodobniej było to coś pomiędzy nimi. Naukowcy uważają, że zarówno Ambopteryx jak i odkryty w 2015 roku pokrewny im gatunek Yi qi nie były w stanie latać przy wykorzystaniu własnych skrzydeł, ani nawet szybować tak dobrze jak dzisiejsze zwierzęta. Zdaniem zespołu, oznacza to iż były to zwierzęta zamieszkujące drzewa, które szybowały na niewielkie odległości.


Podczas gdy ewoluowały one przed 160 milionami lat, niebo było domeną pterozaurów. Dopiero kilka milionów lat później pojawiły się również prymitywne odmiany ptaków. Oznaczało to, że dinozaury z błoniastymi skrzydłami nie były w stanie konkurować z ptakami o identycznym rozmiarze. Z podobnych względów, nie mogły one również konkurować z o wiele większymi pterozaurami.

 

Nietoperze to jedyny rodzaj zwierząt z błoniastymi skrzydłami, który okazał się skutecznym projektem ewolucji. Jednak do pojawienia się pierwszych nietoperzy doszło dopiero 50 milionów lat temu. Jedyny powód, dla którego były one w stanie konkurować z ptakami to ich nocny tryb życia, co nadało im zupełnie nową niszę.
 

Dodaj komentarz

loading...

Szczegółowo odwzorowano ostatnie przebiegunowanie na Ziemi

Zespół naukowców z Japonii dokonał niedawno najbardziej szczegółowego odwzorowania ostatniego przebiegunowania na Ziemi. Wyniki ich badań, zostały niedawno opublikowane w czasopiśmie Springer Progress in Earth and Planetary Science.

 

Naukowcy twierdzą, że pola magnetyczne Ziemi, zwykle zmieniają się co 200 do 300 tysiącleci. Jednak nasza planeta pozostaje obecnie stabilna ponad dwukrotnie dłużej niż zwykle. Ostatnie pzebiegunowanie nastąpiło około 773 000 lat temu. Przebiegunowanie Matuyama-Brunhes, nazwane na cześć jego odkrywców, jest jednym z najlepiej zbadanych zdarzeń paleomagnetycznych. Takie odwrócenia powodują zamianę biegunów magnetycznych planety, co może mieć wpływ na życie roślin i zwierząt.


Wcześniejsze badania przeprowadzone przez innych badaczy dotyczyły próbek pobranych z przepływów lawy, które dają dobry obraz momentów w historii geofizycznej. Sekwencje lawy, nie mogą jednak zapewnić ciągłych zapisów paleomagnetycznych. Dlatego też, badacze z Japonii obrali inny cel do badań.

„W tym badaniu zebraliśmy nowe próbki i przeprowadziliśmy analizy magnetyczno-paleo-skalne próbek z sekcji kompozytowej Chiba, ciągłej i rozszerzonej sukcesji morskiej w środkowej Japonii, aby zrekonstruować pełną sekwencję przebiegunowania Matuyama-Brunhes”

Badanie wykazało, że pole geomagnetyczne stało się niestabilne co najmniej 10 000 lat przed przebiegunowaniem sprzed 773 000 lat temu. Natomiast sam proces odwrócenia biegunów, trwał co najmniej 20 000 lat. Ich ustalenia zostały już opisane w pracy naukowej pt. A full sequence of the Matuyama–Brunhes geomagnetic reversal in the Chiba composite section.

 

Dodaj komentarz

loading...

Pływy oceaniczne mogły spowodować powstanie życie na lądzie

Brytyjscy i szwedzcy naukowcy wykazali, że silne przypływy i odpływy około 400 milionów lat temu mogły spowodować pojawienie się życia na lądzie. 

 

Badacze zastosowali techniki modelowania matematycznego do opisania wysokości przypływów na Ziemi w późnym sylurze i wczesnym dewonie, kiedy pojawiły się pierwsze kościste ryby, które stały się przodkami kręgowców lądowych. Praca została opublikowana w czasopiśmie Proceedings of the Royal Society A.

 

W okresie od 420 do 380 mln lat temu, od późnego syluru do wczesnego dewonu, ryby były jedynymi kręgowcami na Ziemi. Jednak w środkowym dewonie wyrosła grupa teleostów, z której pochodzi 95% współczesnej ichtiofauny. Stały się one także przodkami kręgowców lądowych, pierwszych zwierząt, które rozwinęły płuca. 

 

Według jednej teorii impulsem do ewolucji były silne przypływy i odpływy, w wyniku których ryby zostały odizolowane w zbiornikach wodnych. To wymagające środowisko mogło sprzyjać rozwojowi płuc, a później przekształceniu płetw w kończyny do poruszania się na lądzie. Aby przetestować tę teorię, naukowcy z uniwersytetów w Uppsali, Bangor i Oksfordzie jako pierwsi wykorzystali model matematyczny do szczegółowego opisania odpływów i odpływów morza późnego syluru i wczesnego dewonu. 

 

W modelu uwzględniono dane dotyczące położenia kontynentów, odległości Księżyca od Ziemi, czasu trwania ziemskiej doby, która wówczas wynosiła 21 godzin, grawitacji i właściwości wody morskiej jako parametrów. Wyniki wykazały, że w niektórych miejscach przypływy były bardzo wysokie, na przykład na terytorium współczesnych południowych Chin, gdzie znaleziono najstarsze skamieniałości ryb kostnych, podczas przypływu woda mogła podnieść się na wysokość 4 m.

 

Dodaj komentarz

loading...

Ucz się, ucz. Bo nauka to potęgi klucz! Jak się uczyć w dobie pandemii?

Pandemia wszystkich nas zaskoczyła. Nikt się nie spodziewał tego, z czym musimy się mierzyć. Zalecenia są jasne – zostań w domu, jeśli możesz. Większość aktywności przeniosła się dzisiaj do sieci. Jedną z nich jest nauka. Dla wielu z nas to nic nowego – już od lat korzystamy z programów i aplikacji, które umożliwiają zdalną edukację. Dziś ich popularność rośnie. Jak się uczyć bez wychodzenia z domu? Podpowiadamy.

 

Nauka języków

Na początek kilka słów o nauce języków. Nie ma nic prostszego, o ile tylko dobrze się do niej przygotujemy. Takim przygotowaniem niech będzie ściągnięcie aplikacji Babbel, która stanowi doskonałe, nowoczesne, wygodne narzędzie do nauki języka. Możemy uczyć się angielskiego i niemieckiego, wybierając różne poziomy zaawansowania, kategorie i tematy. Dzięki aplikacji nie musimy już wychodzić z domu i odbywać czasochłonnych podróży po mieście, by dowiedzieć się czegoś nowego. Uczymy się, skąd chcemy – również z własnego domu. Wystarczy kwadrans dziennie, by uzyskać spektakularne efekty. Liczy się oczywiście sumienność, regularność, ale we wszystkim tym pomaga aplikacja. Babbel pozwala nam przyswajać nowe słówka, zwroty, uczyć się konwersacji, a nawet szlifować wymowę. Wygodnie, bezpiecznie, nowocześnie.

Webinary i wykłady

Ale nie tylko języków możemy się uczyć z własnej kanapy. Świetnym pomysłem na nieustanne rozwijanie swoich umiejętności – nawet w dobie epidemii – jest branie udziału w webinarach, czyli wykładach online organizowanych nawet przez najlepsze uczelnie. W wielu przypadkach możemy korzystać z nich całkowicie za darmo, zapisując się jedynie w wyznaczonym miejscu w sieci. Tym sposobem mamy szansę uczestniczyć w wykładach prowadzonych przez najbardziej cenionych naukowców. Ale nie tylko! Bo webinary organizowane są również przez prywatne firmy, umożliwiające osobom zainteresowanym daną branżą poszerzanie swojej wiedzy i umiejętności. Bierzmy w nich udział, a już po pandemii z pewnością niejednokrotnie zabłyśniemy wśród znajomych, rodziny i współpracowników.

Konferencje i spotkania branżowe

Wiele osób zastanawia się, jak dziś, w tym trudnym dla nas wszystkich czasie, rozwijać się zawodowo. Warto skorzystać z oferty konferencji i spotkań online, które są dzisiaj bardzo popularne. Właściwie wszystkie wielkie, popularne wydarzenia przenoszą się teraz do Internetu. Nic dziwnego – bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze. Wszystkie te wydarzenia, które dotąd odbywały się w Warszawie, są dostępne dla osób z całej Polski. Największe spotkania ekspertów, branżowe eventy – wszystko to mamy na wyciągnięcie… klawiatury. To okazja, z której żal nie skorzystać. Do dzieła!

Dodaj komentarz

loading...

Zaginiony bliźniak Księżyca został odnaleziony w pobliżu Marsa

Międzynarodowy zespół planetologów odkrył asteroidę, trojana, podążającego za Marsem, który jest bardzo podobny pod względem składu do naszego Księżyca. Pojawiła się teoria, że asteroida ta może być starożytnym gruzem powstałym w wyniku olbrzymich zderzeń, które uformowały ziemski Księżyc i inne skaliste planety w Układzie Słonecznym, takie jak Mars czy Ziemia. 

 

Badanie, które zostało opublikowane w czasopiśmie Icarus, ma znaczenie również dla poszukiwań takich samych prymitywnych obiektów związanych z kreacją naszej planety.Trojany to klasa asteroid, które podążają za planetami po ich orbitach, tak jak stado owiec może podążać za pasterzem uwięzionym w grawitacyjnych „bezpiecznych przystaniach” 60 stopni przed i za planetą. 

 

Naukowcy są nimi bardzo zainteresowani, ponieważ reprezentują pozostałości materiału pozostałego po powstaniu i wczesnej ewolucji Układu Słonecznego. Na orbicie wokół gigantycznej planety Jowisz istnieje kilka tysięcy takich trojanów. Bliżej Słońca astronomowie odkryli jak dotąd tylko kilka trojanów Marsa. Jednym z tych, na które patrzył zespół, była asteroida (101429) 1998 VF31. Jego widmo nie odpowiadało żadnemu konkretnemu rodzajowi meteorytu lub asteroidy, w wyniku czego rozszerzono analizę przez włączenie widm z innych typów powierzchni. Okazało się, że najlepsze dopasowanie widmowe nie dotyczyło innych małych ciał, ale naszego najbliższego sąsiada, Księżyca. 

Grupa naukowców z Włoch, Bułgarii i Stanów Zjednoczonych, kierowana przez Arma Observatory and Planetarium (AOP) w Irlandii Północnej, bada trojany Marsa, aby zrozumieć, co mówią nam one o wczesnej historii wewnętrznych światów Układu Słonecznego, ale także w celu odkrycia mitycznych trojanów Ziemi. Jak na ironię, znalezienie trojanów na Marsie jest znacznie łatwiejsze niż na naszej własnej planecie, ponieważ trojany Ziemi, jeśli istnieją, zawsze znajdują się blisko Słońca, gdzie trudno jest wycelować teleskop. 

 

Potencjalny ziemski trojan, nazwany 2010 TK7, został odkryty dziesięć lat temu przez teleskop kosmiczny WISE należący do NASA, ale symulacje komputerowe wykazały, że jest to tymczasowy gość z pasa asteroid między Marsem a Jowiszem, a nie relikt planetozymalny Ziemi.

 

 

Dodaj komentarz

loading...

Sparaliżowany naukowiec zamierza zostać pierwszym prawdziwym cyborgiem

Dwa lata temu, naukowiec Peter Scott-Morgan, dowiedział się iż ciąży na nim wyrok śmierci. Zdiagnozowano u niego chorobę neuronu ruchowego, znaną również jako choroba Lou Gehriga, która sparaliżowała go niemal w 100%. Badacz nie poddaje się jednak w walce z chorobą, a całkiem niedawno podjął decyzję, aby zostać pierwszym pełnoprawnym cyborgiem.


Współpracując ze światowej klasy organizacjami z doświadczeniem w wykorzystywaniu sztucznej inteligencji, dr Scott-Morgan znalazł się na drodze do zostania pierwszym pełnoprawnym cyborgiem. Mężczyzna, zakończył już pierwszy etap projektu i ogłosił, iż przekształcił się w PETER-a 2.0. W wyniku przeprowadzonych na nim operacji, jego układ pokarmowy oraz oddechowy został zupełnie zmechanizowany i zintegrowany z jego wózkiem inwalidzkim.

 

Nie jest to jednak zwyczajny wózek. Wykorzystana w nim technologia pozwala Morganowi na siadanie, wstawanie z dużą prędkością. Nie jest on już w stanie samodzielnie mówić, dlatego proces ten została również przejęty przez maszyny. W tym celu, wytwarzają one syntetyczny głos przekazywany za pośrednictwem wirtualnego avatara. Mężczyzna jest również w stanie pracować przy wykorzystaniu wirtualnej rzeczywistości. Kursor jest kontrolowany przez jego wzrok i umożliwia mu chociażby tworzenie dzieł sztuki czy poruszanie jego wózkiem.

 

W żadnym razie nie jest to standard życia jakim może się poszczycić większość z nas, ale zdecydowanie zbliża go to do samowystarczalności. Podnosi to również jego możliwości ruchowe co bez wątpienia stanowi promyk nadziei dla wielu sparaliżowanych osób, którym to sztuczna inteligencja może przynieść ulgę. Nie jest to jeszcze poziom technologii ukazywany w filmach o Robocopie, lecz trudno nie przyznać że zbliżamy się do tego momentu.

Dodaj komentarz

loading...

Pojawiła się nowa teoria odnośnie otworów w lodzie na Antarktydzie o wielkości średniego państwa

W 1973 roku, w lodzie morskim u wybrzeży Antarktydy pojawił się kolosalny lej krasowy. Otwór, miał rozmiar jednego amerykańskiego stanu bądź też średniej wielkości państwa. Okazuje się, że powód powstania tej anomalii jest dość interesujący.


Tajemniczy lej pozostawał widoczny przez trzy zimy. Wydawało się, że w dużej mierze zniknął pod warstwą zamarzniętego lodu. Wyłonił się jednak ponownie w 2017 roku i osiągnął o wiele większy rozmiar. Zdaniem naukowców, jest to tak zwana połynia - a więc naturalny przerębel w lodach pokrywających oceany w Arktyce i wokół Antarktydy. Naukowcy nie mogli jednak zrozumieć, dlaczego tajemniczy lej, pojawia się i znika w tym konkretnym miejscu.

W zeszłym roku, naukowcy zasugerowali, że wymagałoby to jednoczesnego zbiegania się szeregu anomalii klimatycznych. Zgodnie z treścią badania z 2019 roku, anomalia wygląda jak „blizny” po silnych cyklonach spowodowanych cyrkulacją powietrza atmosferycznego. Zjawisko  ma rozciągać pływający lód morski w przeciwnych kierunkach i z dala od środka burzy, tworząc gigantyczną dziurę w pokrywie lodowej.


Nowe badanie, obwinia o to natomiast atmosferyczne „rzeki” ciepłego, wilgotnego powietrza. Wedle danych atmosferycznych z lat 70. XX wieku, te „rzeki na niebie” mogły odegrać decydującą rolę w kształtowaniu tej anomalii.

„Byłam zaskoczona, widząc niemal natychmiastowe topnienie lodu morskiego pokrytego atmosferycznymi rzekami w najzimniejszych miesiącach roku na Antarktydzie” - powiedziała Diana Frances jedna z autorek badania.

Naukowcy twierdzą, że cyrkulacja atmosferyczna przetransportowała pas ciepłego, wilgotnego powietrza z wybrzeża Ameryki Południowej do regionu polarnego, powodując stopienie lodu w wyniku kombinacji różnych efektów pogodowych. Naukowcy nie są jeszcze całkowicie pewni, co dokładnie doprowadziło do pojawienia się gigantycznej dziury. Nowe odkrycia, poszerzają naszą wiedzę na temat tego zjawiska i być może w przyszłości zbliżą nas do wyjaśnienia tej zagadki.

 

Dodaj komentarz

loading...