Grudzień 2018

Naukowcy dokonali zaskakującego odkrycia. Czy atmosfera Marsa jest jednak pozbawiona metanu?

Europejska sonda Trace Gas Orbiter (TGO), która w tym roku zajmowała się badaniem marsjańskiej atmosfery, nie znalazła żadnych śladów metanu. Wyniki badań są dla naukowców totalnym zaskoczeniem, ponieważ analizy atmosfery Marsa, których dokonano na przestrzeni wielu lat wyraźnie wskazywały na obecność tego gazu.

 

Już w 2003 roku, naukowcy z NASA wykryli ślady metanu w marsjańskiej atmosferze. Odkrycie to zostało potwierdzone rok później przez orbiter Mars Express Europejskiej Agencji Kosmicznej. Z kolei łazik Curiosity nie tylko znalazł ślady metanu – na przestrzeni 6 ziemskich lat (3 lat marsjańskich) prowadził badania, które pozwoliły określić cykl metanowy. Okazało się, że stężenie tego gazu jest najwyższe w marsjańskim okresie letnim (0,65 części na miliard) i najniższe w okresie zimowym (0,24 części na miliard).

 

Co ciekawe, sonda Trace Gas Orbiter, która w tym roku dokładnie przestudiowała marsjańską atmosferę z pomocą instrumentów NOMAD i ACS, nie znalazła dosłownie żadnych śladów metanu. W środowisku naukowym wywołało to zdziwienie i zaniepokojenie. Pojawiły się obawy, że niezwykle czułe instrumenty europejskiej sondy kosmicznej mogły zostać uszkodzone, lecz szybko wyeliminowano tę możliwość.

Zespół naukowy, odpowiedzialny za pracę łazika Curiosity sugeruje, że cykl metanowy może mieć pochodzenie biologiczne lub geologiczne. Niewykluczone, że sonda Trace Gas Orbiter, która analizuje atmosferę Marsa z orbity, nie będzie w stanie wykryć śladów metanu. Jednak TGO będzie pracować aż do 2022 roku, więc możliwe, że do tego czasu wykryje obecność gazu, a naukowcy rozwiążą zagadkę jego pochodzenia.

 

Dodaj komentarz

loading...

Nvidia stworzyła sztuczną inteligencję, która generuje „żywe” ludzkie twarze

Amerykańskie przedsiębiorstwo komputerowe Nvidia pokazało, do czego może być zdolna sztuczna inteligencja. Naukowcy opracowali system, który potrafi generować obrazy ludzkich twarzy, wyglądających jak prawdziwe.

 

Sztuczna inteligencja Generative Adversarial Networks (GAN), zamiast posługiwać się fragmentami zdjęć znalezionych w internecie, dogłębnie je analizuje i skupia się na najważniejszych elementach twarzy i głowy, takich jak włosy, czoło, brwi, oczy, nos, usta, policzki, zarost, zęby, kolor skóry, zmarszczki oraz znamiona.

 

Sztuczna inteligencja Nvidii oparta jest o metodę, zwaną transferem stylu. Dzięki niej, z jednego zdjęcia, przedstawiającego twarz prawdziwej osoby, SI potrafi stworzyć mnóstwo różnych wersji twarzy. Choć wyglądają jak prawdziwe, ludzie pokazani na powyższych i poniższych zdjęciach tak naprawdę nie istnieją.

Nvidia pracowała nad swoim systemem przez około 4 lata i dziś możemy podziwiać niesamowite efekty prac. Wyobraźmy sobie wprowadzenie takiej technologii do gier wideo – generowane postacie wyglądałyby jak prawdziwe. Na poniższym filmie możemy zobaczyć, jak najnowsza sztuczna inteligencja generuje sztuczne obrazy ludzi i nie tylko.

 

Dodaj komentarz

loading...

Rewolucyjna metoda pozwoliła astronomom „zobaczyć” położenie ciemnej materii

Astronomowie zastosowali rewolucyjną metodę wykrywania ciemnej materii w gromadach galaktyk. Technika ta pozwala „zobaczyć” rozkład ciemnej materii z rekordową precyzją i być może pozwoli w przyszłości zbadać jej naturę. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie naukowym Monthly Notices of the Royal Astronomical Society (MNRAS).

 

W ostatnich dziesięcioleciach, astronomowie próbowali zrozumieć prawdziwą naturę tajemniczej substancji, która stanowi większość materii we Wszechświecie, oraz odwzorować jej rozkład. Dwóch astronomów, Mireia Montes z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii oraz Ignacio Trujillo z Instytutu Astrofizyki Wysp Kanaryjskich, dokonali postępu na tym polu. Naukowcy wykorzystali dane, które pozyskano z pomocą programu Frontier Fields, aby dokładnie zbadać rozkład ciemnej materii.

 

Mireia Montes wyjaśniła, że bardzo słabe światło w gromadach galaktyk pozwala zobaczyć rozmieszczenie ciemnej materii. Światło to, pochodzące z wewnątrz gromad, jest produktem ubocznym oddziaływań między galaktykami. Podczas tych interakcji, poszczególne gwiazdy wyrzucane są ze swoich galaktyk i swobodnie poruszają się wewnątrz gromady. Gdy zdołają uwolnić się od sił grawitacji swoich galaktyk, trafiają tam, gdzie znajduje się większość masy, głównie ciemnej materii, w gromadzie.

Źródło: NASA/ESA/HST Frontier Fields (STScI)

Gwiazdy te rozmieszczone są niemal tak samo, jak ciemna materia i nie zderzają się ze sobą. Zamiast tego, przemieszczają się zgodnie z grawitacyjnym potencjałem całej gromady. Jak wynika z badań, światło wewnątrz gromady jest rozmieszczone prawie tak jak ciemna materia i ujawnia jej rozkład dokładniej, niż jakakolwiek inna metoda, polegająca na wykorzystaniu wskaźników świetlnych.

 

Powyższa metoda jest również wydajniejsza od soczewkowania grawitacyjnego – złożonej techniki, wymagającej precyzyjnego odtworzenia zjawiska soczewkowania i czasochłonnych kampanii spektroskopowych. Metoda wykorzystana przez astronomów opiera się jedynie na głębokich zdjęciach kosmosu.

 

Wyniki badań wskazują, że wreszcie posiadamy możliwość przyjrzenia się naturze ciemnej materii. Ignacio Trujillo wskazuje, że jeśli ciemna materia oddziałuje sama ze sobą, interakcje te możemy zaobserwować jako drobne odchylenia rozkładu ciemnej materii od bardzo słabej poświaty gwiazd. Astronomowie zamierzają przetestować swoją metodę na innych gromadach, po czym inne zespoły badawcze przeprowadzą własne analizy. W kolejnych latach, Montes i Trujillo będą mogli zbadać setki gromad galaktyk, korzystając z przyszłych teleskopów kosmicznych, takich jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.

 

Dodaj komentarz

loading...

Inżynierowie stworzyli robota, który potrafi wspinać się po pionowych ścianach

Inżynierowie z Harvard University we współpracy z Rolls-Royce zaprojektowali robota, który może wspinać się po pionowych ścianach i suficie. Niezwykłe mikroroboty zostały zbudowane przez naukowców z Wyss Institute for Biologically Inspired Engineering Uniwersytetu Harvarda oraz John A. Paulson School of Engineering and Applied Sciences.

 

Odnóża robotów są wyposażone w elektrycznie podkładki, które „przyklejają” się do różnych powierzchni. Ponadto, roboty posiadają specjalnie zbudowane stawy, umożliwiające wspinanie się we wnętrzach skomplikowanych konstrukcji, takich jak silniki odrzutowe.

 

Roboty HAMR-E (Harvard Ambulatory Micro-Robot with Electroadicity) zostały oparte na istniejącym już robocie laboratoryjnym HAMR, jednak nowszy model jest wyposażony w stopki o większej przyczepności. Małe roboty mogą wspinać się po pionowych powierzchniach, lecz poruszanie się do góry nogami sprawia im pewne problemy.

Nowe odnóża mikrorobota są zbudowane z izolowanej poliimidem miedzianej elektrody, co umożliwia wytwarzanie sił elektrostatycznych między powierzchnią przewodzącą a kończynami robota. System jest prosty w obsłudze i zależy jedynie od włączania lub wyłączania pola elektrycznego.

 

Zmodyfikowane roboty wspinaczkowe mogą być wykorzystywane do kontroli i konserwacji silników odrzutowych, generatorów i innych skomplikowanych przyrządów. Mikroroboty HAMR-E, dzięki giętkim podkładkm, mogą wspinać się na zakrzywione i nierówne powierzchnie.

Niezwykłe roboty zostały zaprojektowane przede wszystkim w odpowiedzi na zapotrzebowanie Rolls-Royce'a na wydajne mikrourządzenia serwisujące ich silniki odrzutowe. Wyniki badań zostało opublikowane w czasopiśmie Science Robotics.

 

Dodaj komentarz

loading...

Detektor fal grawitacyjnych GEO600 może obserwować 7-krotnie większą objętość Wszechświata

Niemieccy naukowcy powiadomili o modyfikacji teleskopu grawitacyjnego GEO600. Wprowadzone ulepszenia aż 7-krotnie zwiększają obserwowalną objętość Wszechświata i torują drogę do detektorów fal grawitacyjnych trzeciej generacji.

 

Teleskop grawitacyjny GEO600, tuż obok detektora LIGO i Virgo, posiada tak wysoką wrażliwość, że jego pracę ograniczają już tylko efekty fizyki kwantowej, które powodują, że tzw. hałas tła pokrywa się z sygnałami fal grawitacyjnych. Zakłócenia te są zawsze obecne i nie można się ich pozbyć całkowicie, ale można zmienić ich właściwości.

 

Dzięki wprowadzonej modyfikacji, detektor GEO600 redukuje kwantowe szumy tła niemal o połowę. Pozwoliło to zwiększyć objętość obserwowalnego Wszechświata niemal 7-krotnie.

Naukowcy z Uniwersytetu Gottfrieda Wilhelma Leibniza w Hanowerze oraz Instytutu Fizyki Grawitacyjnej Maxa Plancka ogłosili, że będą zajmować się udoskonalaniem wprowadzonej technologii, która będzie niezbędna dla opracowania detektorów fal grawitacyjnych trzeciej generacji, takich jak Europejski Teleskop Einsteina.

 

Dodaj komentarz

loading...

Smartfony i tablety mogą mieć negatywny wpływ na rozwój mózgów dzieci

Rodzice, zanim zdecydują się na prezenty dla swoich pociech, powinni zastanowić się nad wyborem dwa razy, a najlepiej sto. Najnowsze badania sugerują, że urządzenia mobilne zaburzają rozwój mózgu wśród dzieci.

 

Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH), amerykańska agencja rządowa, zleciła wykonanie obszernych badań, skupiających się na wpływie codziennego korzystania z urządzeń mobilnych na rozwój umysłowy dzieci. Dotyczy to smartfonów, tabletów, laptopów, telewizji i konsol do gier. Na ten cel przeznaczono aż 300 milionów dolarów.

 

Naukowcy przeprowadzają badania z udziałem 11 tysięcy dzieci w wieku 9-10 lat na terenie 21 stanów USA, które uwzględniają skanowanie mózgu metodą rezonansu magnetycznego. Eksperyment potrwa aż 10 lat, ale już dziś możemy poznać pierwsze rezultaty.

Na podstawie badań, przeprowadzonych na 4,5 tysiąca dzieci ustalono, że używanie smartfonów, tabletów, laptopów, telewizorów oraz konsol do gier przez ponad 7 godzin dziennie ma wyraźny związek ze zmianami w strukturze mózgu – konkretniej, chodzi o zmniejszenie grubości kory mózgowej, która między innymi przetwarza informacje zmysłowe. Wykazano również, że używanie wymienionych wyżej urządzeń elektronicznych przez ponad 2 godziny dziennie negatywnie wpływa na wyniki testów logicznych i językowych.

 

Choć rezultaty te mogą niepokoić, naukowcy stwierdzają, że wciąż jest zbyt wcześnie, abyśmy mogli wyciągać jednoznaczne wnioski. Badacze nie mają pewności, czy faktycznie winna jest elektronika. Na konkrety będziemy musieli poczekać co najmniej kilka lat, gdy naukowcy będą mogli sprawdzić, jak codzienne korzystanie z urządzeń elektronicznych wpłynie na dalszy rozwój dzieci.

 

Dodaj komentarz

loading...

Astronomowie odkryli nowy rodzaj planet, które są bogate w kamienie szlachetne

Kosmos nie przestaje nas zaskakiwać. Zespół astronomów z Uniwersytetów w Cambridge i Zurychu powiadomił o odkryciu nowego rodzaju planet. Mowa o superziemiach, bogatych w metale szlachetne (!).

 

21 lat świetlnych od nas, w gwiazdozbiorze Kasjopei, znajduje się planeta HD219134 b, na której jeden rok trwa zaledwie trzy dni. Oznacza to, że egzoplaneta potrzebuje tylko 72 godzin, aby wykonać jeden pełny obieg wokół swojej gwiazdy. HD219134 b jest superziemią – posiada masę ponad 5 razy większą od Ziemi. Najnowsze badania wykazały, że ta odległa planeta pod względem składu chemicznego znacząco różni się od Ziemi.

 

Astronomowie donoszą, że HD219134 b prawdopodobnie nie posiada żelaznego jądra, ale jest bogata w wapń i glin. Przypuszcza się, że planeta może mienić się na czerwono i niebiesko, ponieważ te kamienie szlachetne są tlenkami glinu, które są powszechne na tej egzoplanecie.

NASA/ESA/Hubble Space Telescope

Co ciekawe, HD219134 b to jeden z trzech kandydatów, należących do „szlachetnych planet”. Obiekty tego typu formują się bardzo blisko gwiazd. Jak wykazały badania, przy względnie wysokich temperaturach, planety powinny składać się głównie z wapnia, glinu, magnezu oraz krzemu i są pozbawione żelaza, a zatem nie mają pola magnetycznego.

 

Nowy rodzaj planet znacząco różni się od Ziemi. Mają zupełnie inny skład chemiczny i posiadają o 10-20% mniejszą gęstość. Astronomowie wskazują, że dwie kolejne egzoplanety – 55 Cancri e i WASP-47 e – również orbitują bardzo blisko swoich gwiazd i całą trójkę prawdopodobnie możemy zaliczyć do grona „szlachetnych planet”.

 

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy zbudowali najwydajniejszy komputer kwantowy

Naukowcy intensywnie pracują nad komputerami kwantowymi. Firmy, takie jak IBM, Google czy Rigetti rozwijają nowe rodzaje procesorów, które opierają się na matematyce cząstek subatomowych, aby wykonywać obliczenia, które są zbyt trudne dla klasycznych komputerów. Urządzenia te opierają się o nadprzewodniki, które stanowią podstawę dla kubitów. Tymczasem amerykańska firma IonQ zademonstrowała zupełnie nowy komputer kwantowy, który opiera się na kwantowej naturze samych atomów i jest to obecnie najwydajniejszy system tego typu.

 

Zbudowanie funkcjonalnej maszyny kwantowej jest wyzwaniem, ponieważ kubity szybko tracą swoją kwantową naturę przez czynniki zewnętrzne. Kluczem do opracowania takiego urządzenia jest odnalezienie układu kwantowego, który może działać jako kubit. Przykładowo firma IBM wykorzystuje zachowanie elektronów, przepływających przez przewód nadprzewodzący, aby utworzyć dwustanowy system kwantowy.

 

Tymczasem firma IonQ, do budowy swojego komputera kwantowego wykorzystała same atomy – każdy kubit jest pojedynczym atomem iterbu, utrzymywanym w miejscu za pomocą laserów, dwa stany kubitów są parą poziomów energii elektronów, a kubity są kontrolowane i mierzone za pomocą specjalnych impulsów laserowych.

 

Komputer kwantowy IonQ może zawierać nawet 160 kubitów, lecz w trakcie testów wydajności, maszyna wykonywała obliczenia na 79 kubitach. Urządzenie wyróżnia się bardzo wysoką dokładnością operacji logicznych, wynoszącą ponad 98% dla jedno- i dwukubitowych operacji w konfiguracji 13-kubitowej. Oznacza to, że system kwantowy IonQ może wykonywać dłuższe obliczenia od współczesnych komputerów kwantowych.

Naukowcy przeprowadzili na swoim komputerze standardowy test z użyciem algorytmu Bernsteina-Vaziraniego. System musiał odgadnąć liczbę z przedziału od 0 do 1023. Już przy pierwszym podejściu, maszyna prawidłowo zgadywała 73% liczb. Jest to najlepszy jak dotąd wynik dla komputera kwantowego.

 

Naukowcy z firmy IonQ będą ulepszać swój wynalazek i przeprowadzać kolejne testy. Ich maszyna może zapoczątkować istnienie pierwszych średnioskalowych komputerów kwantowych.

 

Dodaj komentarz

loading...

Okręt podwodny z napędem jądrowym może poszukać śladów życia na księżycu Europa

NASA zakłada, że jowiszowy księżyc Europa może skrywać żywe organizmy pod lodową skorupą. Dlatego agencja planuje zorganizować misję kosmiczną. W jej ramach, NASA zamierza wysłać na Europę robota napędzanego energią jądrową, który przebije się przez grubą lodową skorupę.

 

Zespół naukowców i inżynierów z grupy NASA Glenn Research COMPASS wyszedł z propozycją zbudowania zrobotyzowanego okrętu podwodnego z napędem jądrowym, który potrafiłby przebić się przez skorupę lodową. Szacuje się, że taka maszyna, aby dotrzeć do podlodowego oceanu ciekłej wody, musiałaby pokonać pokrywę lodową o grubości nawet 30 km.

 

Badacze zaproponowali dwie wersje sondy – pierwsza korzystałaby z małego reaktora jądrowego, a druga z modułu GPHS (General Purpose Heat Source). W obu przypadkach chodzi o to, aby robot wykorzystywał nadmiar ciepła do roztapiania lodu.

Źródło: Alexander Pawlusik, LERCIP Internship Program NASA Glenn Research Center

Podczas przebijania się przez skorupę lodową, maszyna mogłaby analizować lód pod kątem obecności życia bakteryjnego i przesyłać dane na Ziemię za pośrednictwem urządzeń komunikacyjnych, które znajdowałyby się na powierzchni Europy. Ostatecznie, po dotarciu do podlodowego oceanu, robot mógłby przeanalizować tamtejszą ciecz.

 

Koncepcja zrobotyzowanej łodzi podwodnej wciąż jest tylko pomysłem, który zostanie poddany analizie przez NASA. Nawet jeśli agencja zechce zorganizować taką misję kosmiczną, miną jeszcze długie lata, zanim sonda faktycznie dotrze na Europę.

 

Dodaj komentarz

loading...

Odkryto nową gwiazdę, która formuje się tak, jak planety

Korzystając z interferometru radiowego Atacama Large Millimeter/submillimetre Array w Chile, astronomowie odkryli nową gwiazdę, która tworzy się tak, jak planeta.

John Ilee z Uniwersytetu w Leeds oraz jego współpracownicy obserwowali masywną gwiazdę MM 1a, kiedy odkryli nowy, fascynujący obiekt. Była to młoda gwiazda, która otrzymała nazwę MM 1b. Naukowcy uważają, że jest to jeden z pierwszych przykładów formowania się dysków, wykrytych wokół ogromnej młodej gwiazdy.

 

Gwiazdy formują się w dużych obłokach gazu i pyłu w przestrzeni międzygwiezdnej, a kiedy zapadną się pod wpływem grawitacji, gwiazda zaczyna się szybciej obracać i formować wokół siebie dysk. W przypadku gwiazd o małej masie, takich jak Słońce, ten wirujący dysk z pyłu i gazu przekształca się ostatecznie w planety i asteroidy.

 

Gwiazda i dysk protoplanetarny, który zaobserwowali naukowcy, są jednak tak masywne, że zamiast formującej się planety, naukowcy zauważyli narodziny innej gwiazdy.

Pomiary promieniowania pochodzącego z pyłu i zmiany częstotliwości światła emitowanego przez gaz pozwoliły określić masę obu gwiazd. Okazało się, że MM 1a jest 40 razy bardziej masywna niż Słońce, a mniejsza gwiazda waży mniej niż połowę masy Słońca. Naukowcy uznali, że ​​jest to niezwykłe zjawisko, ponieważ gwiazdy nie posiadają bliskich towarzyszy. Wyjątkiem są gwiazdy podwójne, które tworzą się jednocześnie, jednak posiadają one taką samą masę.

 

Gwiazda może wciąż być zdolna do utworzenia planet wokół siebie. Proces tworzenia się nowego układu planetarnego wokół masywnej gwiazdy powinien nastąpić szybko, ponieważ gwiazdy tak masywne jak MM 1a żyją jedynie około miliona lat, zanim eksplodują jako supernowe. Oznacza to, że nowopowstałe planety z pewnością nie będą istnieć długo.

 

Dodaj komentarz

loading...