Kwiecień 2016

Suszarki do rąk rozprzestrzeniają znacznie więcej bakterii niż ręczniki papierowe

Nowoczesne suszarki do rąk możemy spotkać w wielu miejscach publicznych. Jednak jak wynika z przeprowadzonych badań, korzystanie z tej metody suszenia wcale nie należy do najbezpieczniejszych - wyniki opublikowane w Journal of Applied Microbiology wskazują że jest wręcz odwrotnie.

 

Naukowcy z londyńskiego Uniwersytetu Westminster sprawdzali jak rozprzestrzeniają się wirusy przy zastosowaniu papierowych ręczników, suszarek z ciepłym powietrzem oraz suszarek strumieniowych. Uczestnicy tego eksperymentu najpierw założyli rękawiczki i zanurzyli ręce w roztworze zawierającym nieszkodliwego wirusa MS2, a następnie próbowali je wysuszyć wybierając jedną z trzech metod.

 

Badacze pobrali próbki z powietrza i podłogi aby sprawdzić rozprzestrzenianie się wspomnianego wirusa. Jak się okazało, suszarki strumieniowe wypadły najgorzej, gdyż roznoszą aż 1300 razy więcej zarazków niż papierowe ręczniki na odległość 3 metrów.

 

Przykład ten ma pokazać że najnowsze zdobycze technologiczne nie zawsze są lepsze od starych, sprawdzonych rozwiązań. Naukowcy wyciągali dotychczas podobne wnioski z innych  badań, które przeprowadzano w przeszłości. Firma zajmująca się produkcją suszarek do rąk, Dyson Airblade, oskarżała autorów badań o sianie paniki. Stwierdzono nawet, że badania finansowane są przez producentów ręczników papierowych.

 

 

Źródła:

http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/jam.13014/full#

http://www.popsci.com/do-jet-hand-dryers-spread-more-germs-than-paper-towels

Dodaj komentarz

loading...

Modyfikacje genetyczne mogą pozwolić nam na osiedlenie się na innej planecie

Na dzień dzisiejszy kolonizacja innych planet wydaje się niemożliwa. Ludzie potrzebowaliby niezbędnej do przetrwania technologii, dzięki której między innymi uchroniliby się przed zabójczym promieniowaniem kosmicznym. Jednak specjaliści zajmujący się biologią syntetyczną mają w tym temacie odmienne zdanie.

 

Lisa Nip z Media Lab (Instytut Technologiczny w Massachusetts) uważa, że modyfikowanie genów może doprowadzić do prawdziwego przełomu jeśli chodzi o kolonizację kosmosu i załogowe misje kosmiczne. Według niej, naukowcy powinni "pogrzebać" w genach ludzi oraz roślin i bakterii, aby osiedlić się na innej planecie. W ten sposób terraformacja planety nastąpi szybciej, niż gdybyśmy korzystali z innych metod - przykładowo Elon Musk proponował zrzucenie bomby nuklearnej na Marsa.

 

Według Lisy Nip, dostosowanie planety do ludzi, zwierząt i roślin nie jest raczej konieczne, gdyż możemy spojrzeć na ten problem z drugiej strony - to my możemy dostosować się do nowych warunków. Jak wiadomo, człowiek nie jest w stanie tak po prostu opuścić Ziemię i wyruszyć w kierunku innej planety. Taka podróż spowoduje różne choroby, doprowadzi do bezpłodności a promieniowanie kosmiczne zniszczy DNA. Nawet na Marsie nie mielibyśmy dziś zbyt wielkich szans na przetrwanie.

 

Zamiast tworzyć specjalną ochronę przed promieniowaniem i chować się w osadach, wystarczy że skorzystamy z genów Deinococcus radiodurans - gatunku ekstremofilnej bakterii która jest najbardziej odpornym na promieniowanie jonizujące organizmem znanym nauce.

 

Dzięki biologii syntetycznej możemy także zmodyfikować geny zwierząt i roślin, które zabralibyśmy na obcą planetę i byłyby bardziej odporne na trudne warunki. Z kolei produkując gazy cieplarniane moglibyśmy ocieplić "nową Ziemię". Lisa Nip powiedziała również, że istoty żywe zawsze potrzebują czasu aby przystosować się do nowego otoczenia, ale można go skrócić przyspieszając zmiany ewolucyjne. Wygląda więc na to, że naukowcy mogą w przyszłości wykorzystać odpowiednie techniki aby wprowadzić konkretne zmiany w naszych genach, dzięki czemu będziemy np. odporni na mróz czy promieniowanie kosmiczne. To jednak wciąż nie rozwiąże wszystkich naszych problemów.

 

 

Źródło: http://www.livescience.com/54341-synthetic-biology-for-space-exploration.html

Dodaj komentarz

loading...

Stephen Hawking i rosyjski miliarder ogłosili projekt, dzięki któremu dotrzemy do gwiazdy Alfa Centauri w 20 lat

Ludzkość jest obecnie ograniczona do badań ciał niebieskich, znajdujących się w naszym Układzie Słonecznym. To jednak zmieni się za sprawą nowej technologii, która powstanie w ramach projektu ogłoszonego przez brytyjskiego astrofizyka Stephena Hawkinga oraz rosyjskiego miliardera, Jurija Milnera. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, badania odległych planet przestaną być dla nas przeszkodą i po raz pierwszy w historii ludzkości będziemy mogli wyjść poza nasz układ planetarny.

 

Ogłoszony projekt otrzymał nazwę Breakthrough Starshot a prace nad nim będą kosztować około 100 milionów dolarów. Celem będzie dotarcie do najbliższej nam gwiazdy Alfa Centauri, położonej około 4,3 roku świetlnego od Ziemi - naukowcy będą mogli ją zbadać i poszukać śladów istnienia obcej cywilizacji. Przy dzisiejszej technologii lot trwałby aż 30 tysięcy lat i nie mamy tak naprawdę pewności, czy ludzkość dożyłaby tych czasów, jednak dzięki temu projektowi ma się to zmienić. Lot do obcej nam gwiazdy potrwałby już tylko 20 lat. To jednocześnie oznacza, że nasze ziemskie instrumenty badawcze dosięgną Plutona w ciągu trzech dni!

 

Należy dodać że nie będzie to misja załogowa. Hawking i Milner chcą stworzyć statek kosmiczny o wielkości znaczka pocztowego i masie jednego grama. Konstrukcja będzie posiadała żagle o szerokości jednego metra i grubości kilku atomów i będzie napędzana laserami (zdjęcie na górze). Nie zabraknie również instrumentu, który przekaże wszystkie informacje na Ziemię, aparatu i zasilacza.

 

Laser o mocy 100 gigawatów, według przeprowadzonych kalkulacji, pozwoli rozpędzić ten niewielki statek kosmiczny do prędkości około 200 000 000 km/h. To powinno wystarczyć abyśmy dotarli do Alfa Centauri w 20 lat. Hawking i Milner uważają, że moglibyśmy wysłać całą flotę takich urządzeń i dokładnie zbadać cały Układ Słoneczny oraz to, co znajduje się poza nim.

 

Projekt Breakthrough Starshot został ogłoszony we wtorek, tj. w 55 rocznicę pierwszego w historii załogowego lotu kosmicznego po orbicie okołoziemskiej, którego dokonał Jurij Gagarin. Do realizacji projektu wciąż daleka droga, ale daje on ogromną nadzieję na prostą eksplorację naszego układu planetarnego oraz najbliższych nam gwiazd. Będziemy mogli również poszukać dziewiątej planety, określanej przez niektórych mianem planety X, a być może i kolejnych, nieodkrytych jeszcze ciał niebieskich. Trzeba będzie również zastanowić się jakie są największe problemy związane z wystrzeleniem statków kosmicznych tego typu, np. jak unikać kolizji z innymi ciałami niebieskimi.

 

 

Źródło: http://www.sciencealert.com/stephen-hawking-and-a-russian-billionaire-want-to-send-tiny-spacecraft-to-alpha-centauri

Dodaj komentarz

loading...

Nowy hybrydowy materiał zapoczątkuje powstanie zmiennokształtnych dronów

Czasy się zmieniają, a wraz z nimi sposób prowadzenia wojen. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu przeciętny mieszkaniec tej planety nawet nie pomyślałby, że w przyszłości nad naszymi głowami będą latać bezzałogowe samoloty i latające samochody, nastąpi tak powszechna automatyzacja przemysłu a zamiast uzbrojonych po zęby i dobrze wyszkolonych żołnierzy zobaczymy roboty. Jedno z najpotężniejszych państw świata chce, aby te roboty stały się zmiennokształtne a tamtejsi specjaliści zaprezentowali już pierwsze efekty ich prac.

 

Inżynierowie z Cornell University w Nowym Jorku, w ramach projektu sfinansowanego przez Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych, stworzyli i zademonstrowali nowy materiał, którego struktura przypomina hybrydę metalu i gąbczastej piany. Składa się on częściowo z silikonu, a częściowo z metalu, którego temperatura topnienia wynosi 62 stopnie Celsjusza.

Źródło: Rob Shepherd

W niższych temperaturach wynalazek jest oczywiście bardzo twardy, ale po jego podgrzaniu może przyjąć zupełnie inny, dowolny kształt. Co ważne, proces schładzania, podgrzewania i zniekształcania nie powoduje utraty jego wytrzymałości, jednak uczeni nie sprawdzali po jakim czasie traci on swoją użyteczność. Można go dowolnie wyginać, ale także np. połączyć z innym kawałkiem takiego hybrydowego tworzywa, podgrzewając je i łącząc je ze sobą, lub po prostu naprawić istniejący, uszkodzony materiał.

 

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych zainteresowane są tworzeniem nowych, zmiennokształtnych dronów, które mogłyby przykładowo skrócić swoje skrzydła w trakcie lotu  i zanurkować do wody, gdyby zaszła taka konieczość. Jest to jednak tylko jedna z wielu możliwości, których nie sposób wymienić. Naukowcy będą ulepszać swój wynalazek i rozpoczną również prace nad miękkimi, zmiennokształtnymi robotami. Technologia ta będzie mieć ogromne zastosowanie nie tylko w wojsku, ale także w przemyśle lotniczym, kosmicznym oraz w medycynie.

 

 

Źródło: http://www.livescience.com/54346-metal-foam-hybrid-material.html

Dodaj komentarz

loading...

Sztuczna inteligencja stworzyła nowy obraz Rembrandta

Często słyszy o kolejnych osiągnięciach naukowców, którzy tworzą zaawansowane algorytmy i wykorzystują je w konkretnych celach. Wielokrotnie przekonaliśmy się, że sztuczna inteligencja potrafi tworzyć pewne dzieła znacznie lepiej niż człowiek. Teraz okazuje się, że SI dokonała czegoś niesamowitego - pobrała lekcje od największego mistrza malarstwa i stworzyła prawdziwe dzieło sztuki.

 

Znana instytucja finansowa z Holandii, Grupa ING, oraz amerykański gigant Microsoft zaangażowały się w niezwykły projekt o prostej i jednoznacznej nazwie "Nowy Rembrandt". Specjaliści stworzyli sztuczną inteligencję, która przeanalizowała dosłownie każdy szczegół 346 dzieł Rembrandta, holenderskiego malarza, rysownika i grafika - jednego z największych artystów na świecie.

 

Pierwszy etap sprawił, że program komputerowy poznał styl malowania wielkiego mistrza, a następnie po prostu stworzył zupełnie nowy, własny obraz. Dzieło artystyczne zostało wydrukowane w drukarce 3D i zaprezentowano je niedawno w Amsterdamie. Nowy obraz Rembrandta powstał 347 lat po jego śmierci. Oprogramowanie było zatem mózgiem malarza, a drukarka 3D jego pędzlem.

 

Sztuczna inteligencja pojawia się dosłownie wszędzie, tworzy już niemal wszystko (pisze powieść i artykuły, maluje obrazy) ale dzięki drukarce 3D jej dzieła prawdopodobnie po raz pierwszy przyjęły fizyczny, a nie jak dotychczas, cyfrowy kształt. SI jest dziś bardzo potężnym narzędziem, które może się przydać w każdej dziedzinie naszego życia.

 

Cały proces tworzenia nowego Rembrandta można zobaczyć na poniższym filmie.

 

 

Dodaj komentarz

loading...

Chińczycy tworzą rewolucyjne ogniwa fotowoltaiczne z grafenu, które będą tworzyć energię ze światła słonecznego i wody

W kwestii fotowoltaiki, naukowcy skupiają się przede wszystkim na tym aby zwiększyć wydajność paneli słonecznych, tak aby mogły przekształcać jak największe ilości promieniowania słonecznego w energię. Jednak specjaliści z Ocean University w Qingdao pracują nad wyjątkową technologią, która będzie mogła funkcjonować nawet w nocy i nie będzie musiała polegać wyłącznie na Słońcu.

 

Przełomowa technologia opisana przez chińskich naukowców w zasadzie niczym nie różni się od dostępnych paneli słonecznych, za wyjątkiem ciekłego grafenu, dzięki któremu ogniwo dodatkowo produkuje energię w wyniku kontaktu z wodą i może tak naprawdę pracować w każdych warunkach pogodowych. To z kolei przełoży się na większe ilości energii, jakie będzie można wyprodukować w ciągu jednej doby.

 

Nowa technologia będzie niezwykle przydatna zwłaszcza w regionach, gdzie opady deszczu są na porządku dziennym. Panele te mogą generować energię podczas słonecznych dni a także gdy niebo zostanie pokryte chmurami i zacznie padać deszcz - zarówno w dzień, jak i w nocy.

 

Uczeni chcą teraz przejść z etapu proof-of-concept i zbudować ogniwo, zdolne do gromadzenia energii nawet przez 24 godziny na dobę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wkrótce nowe ogniwa fotowoltaiczne doprowadzą do rewolucji w produkcji enegii odnawialnej.

 

 

Źródło: http://www.digitaltrends.com/cool-tech/all-weather-solar-panel/

Dodaj komentarz

loading...

Kofeina wpływa na szybkość podejmowania decyzji

Okazuje się, że kawa nie tylko pomaga się rano obudzić. Pracownicy Uniwersytetu w Bristol odkryli, że dzięki tabletkom kofeiny, które odpowiadają około dwóm filiżankom kawy, starsi ludzie szybciej podejmują decyzje. W badaniu wzięło udział 20 ochotników w podeszłym wieku.

 

Jak podaje The Daily Mail, przez 9 dni uczestnicy przechodzili testy na koncentrację. W tym celu zaprzestali przyjmowania kofeiny na tydzień wcześniej. W ciągu następnych kilku dni naukowcy podawali wolontariuszom tabletki z kofeiną lub placebo. Kofeina podawana była w różnych dawkach (od 62 do 100 mg).

 

W jednym z badań uczestnicy mieli za zadanie nacisnąć czerwony przycisk, gdy zobaczyli czerwony kwadrat na ekranie. Naukowcy zauważyli, że po spożyciu kofeiny uczestnicy bardzo szybko reagowali na bodźce wizualne, duże dawki kofeiny skracały czas ich reakcji.

 

Eksperci uważają, że kofeina jest dobra dla osób z zaburzeniami koncentracji. Może pomóc tym, którzy cierpią na choroby neurodegeneracyjne, takie jak demencja starcza, czy choroba Parkinsona.

 

 

Artykuł pochodzi z portalu: Tylkomedycyna.pl

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy stworzyli pierwszy na świecie mikroskop do kontrolowania umysłu

Kontrolowanie ludzkich mózgów wydaje się być jedynie fantazją, ale jest dokładnie odwrotnie. Dotychczas powstało już wiele technik, które przybliżają nas do tego mrocznego scenariusza, a najnowsze osiągnięcie określane jest mianem przełomowego. Naukowcy po raz pierwszy zbudowali mikroskop, który pozwala nie tylko obserwować, ale także manipulować aktywnością neuronową w mózgu żywych istot.

 

Mózg wciąż pozostaje dla nauki jedną wielką tajemnicą, ale powoli odkrywane są kolejne sekrety tego niezwykłego organu. Badacze od dawna potrafili obserwować sygnały elektryczne którymi posługują się neurony, ale nigdy nie byli w stanie zrozumieć w jaki sposób kod przekłada się na informację, przez co system komunikacji w mózgu pozostawał nieczytelny. Nie wiemy zatem jak komórki mózgowe przekazują sobie informacje, nie znamy również "języka" jakim posługuje się nasz mózg.

 

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley stworzyli wyjątkowe narzędzie, dzięki któremu można kontrolować wypalanie się poszczególnych neuronów. Jak powiedział autor badania Hillel Adesnik, aby nauczyć się danego języka potrzebujemy słownika, natomiast aby zrozumieć jak działa konkretna maszyna, trzeba poznać części z których się ona składa. Można zatem powiedzieć, że mózg jest skomplikowanym komputerem który rządzi się swoimi prawami a uczeni chcą poznać jakiego języka używa nasz biologiczny system.

 

"Dzięki temu nowemu mikroskopowi, wierzymy że wkrótce będziemy mogli leczyć mózg niczym klawisze w pianinie, oraz napisać sekwencję czynności potrzebną do zrozumienia lub poprawienia funkcjonowania mózgu. Po kilku udoskonaleniach, przyrząd ten może działać niczym Kamień z Rosetty, który pomoże złamać kod neuronowy" - powiedział profesor neurobiologii Hillel Adesnik.

 

Wspomniany mikroskop powstał w oparciu o istniejące już technologie zbudowane przez innych naukowców. Jest to pierwsze urządzenie które będzie w stanie obsłużyć i przekazywać informację w skali przestrzennej i czasowej, co ma istotne znaczenie dla manipulowania aktywności mózgu.

 

Podczas eksperymentów naukowcy wszczepili małe szkiełka do mysich czaszek aby lasery mogły dotrzeć do mózgu. Następnie utworzono wzór holograficzny aby manipulować sygnałami elektrycznymi pomiędzy poszczególnymi neuronami, które dostosowywały się do danego szablonu. Należy jednak dodać, że obiektami badań były zmodyfikowane genetycznie gryzonie, których neurony reagowały na światło.

 

Do tej pory, dzięki nowej technologii, specjaliści sprawili aby myszy widziały wyimaginowane kształty, ale eksperymenty wciąż trwają. Z czasem mikroskop zostanie użyty do badań nad tworzeniem się pamięci a w przyszłości pozwoli zrozumieć w jaki sposób różne obszary mózgu komunikują się między sobą i jak powstają zaburzenia które prowadzą do chorób psychicznych.

 

Oczywiście nowy mikroskop posiada więcej zastosowań i wcale nie chodzi tu o leczenie czy zapobieganie chorobom neurologicznym. W filmach sci-fi zawsze pojawia się jakiś szaleniec który chce wykorzystać najnowszą zdobycz technologiczną, taką jak np. urządzenie do kontrolowania ludzkiego umysłu. Zarówno wspomniani szaleńcy jak i techniki pozwalające na opętanie umysłów nie są już jedynie wymysłem reżyserów, dlatego nasza przyszłość nie wygląda zbyt obiecująco.

 

 

Źródło: https://www.sciencedaily.com/releases/2016/04/160405221358.htm

Dodaj komentarz

loading...

Czy Polska doczeka się własnych autonomicznych samochodów?

Tak zwane autonomiczne samochody, pojazdy posiadające zdolność poruszania się po ulicy bez ingerencji człowieka, opracowywane i testowane są w takich państwach jak Stany Zjednoczone, Japonia, Chiny, Wielka Brytania, Niemcy, Szwecja czy Holandia. Wielu z nas jest niemal przekonanych, że tak zaawansowany projekt po prostu nie będzie miał prawa funkcjonować w Polsce. Nic bardziej mylnego - Polacy również dokonują postępów w tej dziedzinie.

 

Niemal dwa miesiące temu, uczeni wraz ze studentami Wydziału Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Inżynierii Biomedycznej z Akademii Górniczo-Hutniczej (AGH) im. Stanisława Staszica w Krakowie stworzyli samojeżdżący samochód, który potrafi nawet rozpoznawać znaki drogowe i wykrywać przeszkody na swojej drodze. Maszyna, przynajmniej teoretycznie, może bezpiecznie poruszać się po jezdni.

 

"Pojazd posiada system wykrywania pieszych. W momencie wkroczenia pieszego przed samochód pojazd ma możliwość zareagowania, czyli zatrzymania" – powiedział dr. inż. Marek Długosz.

 

Elektryczny samochód o nazwie Delphi EVE-1 posiada obecnie radar, kamerę i komputer, który obsługuje całą konstrukcję, lecz w przyszłości zostanie ona wyposażona  w kolejne kamery a także czujnik GPS, akcelerometr, magnetometr oraz żyroskop. Samojeżdżący pojazd waży 350 kilogramów i osiąga prędkość maksymalną 20 km/h.

Źródło: AGH

Dzisiejszy Delphi EVE-1 nie jest na tyle zaawansowany aby można było przyrównać go do autonomicznych samochodów Google, ale z czasem prawdopodobnie to się zmieni. Jak przewiduje Marek Długosz, w przyszłości te małe samochodziki będą mogły np. samodzielnie przewozić turystów i gości po AGH.

Źródło: AGH

Projekt jest obecnie na zbyt wczesnym etapie rozwoju aby mówić tu o testach na szeroką skalę, tak jak Google robi to w Stanach Zjednoczonych, ale nie można też wykluczyć że polskie autonomiczne samochody nigdy nie pojawią się na ulicach. Prace wciąż idą do przodu, więc należy po prostu zachować cierpliwość.

 

 

Źródło: http://www.klubabsolwentow.agh.edu.pl/news/info/article/autonomiczny-samochod-z-agh/

Dodaj komentarz

loading...

Rozwiązano dziwną zagadkę sprzed 350 lat, dotyczącą zegarów wahadłowych

W 1665 roku twórca pierwszego na świecie zegara wahadłowego, holenderski fizyk Christiaan Huygens, zaobserwował coś nietypowego. Mając przed sobą dwa takie zegary wiszące na jednej ścianie odkrył, że bez względu na to jak wahadła będą się poruszać na początku, w ciągu około 30 minut zsynchronizują się ze sobą i zaczną huśtać się w przeciwnym kierunku. Od wieków specjaliści nie potrafili wyjaśnić przyczyn tego zjawiska.

 

W zeszłym roku matematyk Henrique Oliveira z Uniwersytetu w Lizbonie zasugerował, że impulsy dźwiękowe przesyłane z jednego zegara do drugiego, np. poprzez ścianę na której wiszą, mogą wyjaśniać tę tajemniczą synchronizację. Okazuje się jednak, że wyjaśnienia pochodzące od samego twórcy zegarów wahadłowych mogą być prawdziwe.

 

Jonatan Peña Ramirez, naukowiec zajmujący się dynamiką z Centrum Badań Naukowych i Wyższej Edukacji w Meksyku, wraz ze swoim zespołem dokonał "odkrycia". Podczas eksperymentu, badacze położyli dwa zegary wahadłowe na drewnianym stole. Zgodnie z przewidywaniami, urządzenia z czasem zsynchronizowały się, lecz co ciekawe, wahadła poruszały się w tym samym kierunku a później nieco zwolniły i utraciły swoją harmonię.

 

Aby wyjaśnić to zjawisko, opracowano specjalny wzór matematyczny zegarów ale uwzględniono w nim drewniane podłoże. Uczeni doszli do wniosku że zegary tworzą wibracje, które przekazywane są poprzez stół - pełnił on rolę kanału komunikacyjnego. Sztywność, grubość oraz masa oparcia ma wpływ na synchronizację oraz desynchronizację zegarów wahadłowych.

 

To oznacza, że Christiaan Huygens już wiele lat temu udzielił prawidłowej odpowiedzi i nie potrzebował do tego żadnych obliczeń matematycznych i nie musiał przeprowadzać specjalistycznych badań naukowych - dla niego było to po prostu oczywiste. Lepsze zrozumienie procesów odpowiadających za synchronizację może mieć pewne zastosowania w technologii, ale także pozwoli odkryć jakie prawa rządzą np. wśród komórek nerwowych, tj. w jaki sposób współpracują i porozumiewają się między sobą.

 

 

Źródło: http://www.livescience.com/54265-pendulum-clocks-sync-up-vibrations.html

Dodaj komentarz

loading...